sobota, 28 września 2013

9

Jemu zależy na mnie bardziej niż Anie? Ale jak? Przecież jest to człowiek biznesu, mało – On mnie dobrze nie zna. Co On o mnie do cholery wie? To, ze jestem Louis Tomlinson, to, że pracuję w wypożyczalni za marne grosze. Ma mój numer telefonu (co tam, ze mu go nie podawałem), ma również mój adres (którego także mu nie podawałem). Ciekawe co jeszcze o mnie wie..
Czuję się tak jakby ktoś cały czas mnie obserwował, cały czas sprawował nade mną kontrolę. Ale dopiero co sam przyznał, że mu na mnie zależy, więc to może świadczyć o tym, że się martwi.
Teraz siedziałem na jego łóżku i wpatrywałem się w drzwi, którymi przed momentem wyszedł Harry zostawiając mnie same z moimi dziwnymi myślami. Nic mi się nie zgadzało.. Postanowiłem wziąć prysznic, żeby chociaż na chwilę zapomnieć o tym wszystkim. Wstałem z łóżka i skierowałem się do pierwszych drzwi po prawej stronie za którymi kryla się przesadnie dużych rozmiarów łazienka. Biel z elementami morskiej zieleni. Naprawdę ma facet gust. Odkręciłem wodę i wszedłem do kabiny wyciągając szyję ku strumieniom wody. Gorąca kąpiel zawsze dobrze działa na człowieka. Odpręża. Koi nerwy. Daje poczucie bezpieczeństwa. Uspokaja.
Stałem w kabinie tak długo, aż nie poczułem się do końca odprężony. Gdy wyszedłem całe lustro i okno było zaparowane. Przewiązałem sobie ręcznik na biodrach i wszedłem z powrotem do sypialni biorąc torbę z komody. W środku znalazłem jasne spodnie, białą koszulę i szarą marynarkę, nawet nie patrzyłem na metki, bo byłem pewny, ze gdyby tylko ujrzał cenę to bym się musiał przeżegnać piętą. Wszystko szybko na siebie wciągnąłem i schyliłem się pod łóżko po moje buty. Usiadłem na łóżku aby łatwiej było mi je założyć. Usłyszałem lekkie pukanie na dźwięk którego aż podskoczyłem i głos Harry’ego zza drzwi:

- Jeśli jesteś głodny to przyjdź do kuchni

- D-dobrze – odpowiedziałem lekko się jąkając. Założyłem drugiego buta, wszedłem jeszcze do łazienki i przeczesałem rękami włosy starając się je jakoś ułożyć, żeby jako tako wyglądać. 

Efekt nie był najlepszy, ale przynajmniej już nie stały na wszystkie strony. Zobaczyłem też, że całkiem dobrze się prezentuje w nowych ciuchach, co nawet mnie ucieszyło. Jeśli to Harry wybierał te ciuchy no to ma niezłą intuicję. Wyszedłem z sypiali i skierowałem się w stronę kuchni. Harry siedział już przy stole i czytał gazetę. Po kuchni krzątała się również jakaś starsza pani.


- Usiądź – powiedział Styles zerkając na mnie znad gazety.

Podszedłem do stołu i usiadłem naprzeciwko niego. Cały stół zajmowało różnego rodzaju jedzenie.

- Nie wiedziałem co lubisz, więc poprosiłem Abby, aby zrobiła wszystkiego po trochu.

A więc starsza pani to Abby. Kim Ona jest? Sprzątaczką? Kucharką? Jego rodziną?

- Abby to moja pomoc domowa – dopowiedział widocznie domyślając się co mi chodziło po głowie.

 -Aha – wyrzuciłem z siebie najprostsze stwierdzenie jakie przyszło mi do głowy – Dziękuję – dodałem

Harry spojrzał na mnie jak na jakiegoś idiotę.

- Nie masz za co dziękować. Domyślam się, że jesteś głodny, więc nie krępuj się i jedz co tylko chcesz i ile tylko chcesz – powiedział z uśmiechem, jakby w ogóle nasza wcześniejsza rozmowa w sypialni nie miała miejsca.

Spojrzałem na stół. Stało tam wszystko co się tylko dało przygotować. Naleśniki, omlety, jajecznica, kanapki, tosty, dżemy, owoce, sałatki, wędliny, sery, no dosłownie wszystko.

- Widzę, że jesteś bardzo rozrzutny – wymamrotałem

- Owszem - odpowiedział Harry

Zdecydowałem się zjeść naleśniki oraz jajecznicę z tostami. Jedzenie było naprawdę bardzo, bardzo dobre. Typowo jak u mamy. Harry jadł naleśniki z bitą śmietaną i truskawkami.

- Herbaty?

- Owszem. Poproszę.

Siedzieliśmy i jedliśmy w spokoju. Pani Abby gdzieś znikła. Postanowiłem przerwać tą ciszę.

- Dziękuję za te ubrania – powiedziałem pociągając lekko za marynarkę

- Drobiazg Louisie.

- Chociaż wydaje mi się, że to nieuczciwe abyś Ty za nie płacił. Zwrócę Ci za nie przy najbliższej okazji

Harry spojrzał na mnie tak jakbym go właśnie obraził.

- Uwierz mi, że stać mnie na to aby kupić kilka dodatkowych rzeczy. Nie musisz się tym przejmować, a już na pewno nie musisz mi zwracać pieniędzy – powiedział to głosem, który nie znosi sprzeciwu.

- Nie w tym rzecz, ale dlaczego miałbyś mi je kupować?

- Dlatego, że mogę Louisie. Nie drąż już dłużej tego tematu – zakończył

Tak jak chciał już nie poruszyłem tego tematu. Zająłem się swoją jajecznicą i herbatą.

- Jakie masz plany na następne dni? – zapytał mnie Harry

- Dziś na pewno pracuję – cholera! Dziś pracuję! – Która jest godzina? – zapytałem wpadając w panikę

- Jest po 9 – odpowiedział Styles ze stoickim spokojem

- Cholera! – krzyknąłem – Jestem już spóźniony

- Nie, nie jesteś – powiedział z uśmiechem. Podniosłem jedną brew – Wczoraj jak już zasnąłeś napisałem Anie sms’a oczywiście z Twojego telefonu, że jutro nie pójdziesz do pracy, żeby dała znać swojemu ojcu.

Chyba byłem w szoku. On sobie wszystko zaplanował. Każdego dnia coraz bardziej mnie zaskakuje jego przewidywalność. Jego spryt. Jego zawziętość. No facet idealny.

- Nie przygryzaj wargi Louis – powiedział głośno, co mnie lekko otrzeźwiło. Muszę się nauczyć nie przygryzać wargi – ja bym chciał to zrobić – dodał, ale już szeptem

Co? Otworzyłem szeroko oczy i wpatrywałem się w jego szmaragdowo zielone oczy, które, aż wręcz się do mnie śmiały.

-To czemu tego nie zrobisz? – zapytałem jeszcze ciszej od szeptu, chociaż nie wiem jak to możliwe. Wiem, że mnie usłyszał, bo jego usta lekko drgnęły.

- Bo nie mam zamiaru Cię dotykać aż do momentu w którym dostanę na to Twoją pisemną zgodę.

Że co?

- Co to ma znaczyć? – zapytałem teraz już serio zdziwiony. O czym On do mnie mówi? Jakiej pisemnej zgody? Ale chce mnie dotknąć. On naprawdę może coś do mnie czuje. Serce teraz wali mi jak młotem, czuję jakby zaraz mi miało wyskoczyć z piersi. Oddech również mi przyśpieszył. Czuję, że ręce mi się pocą. Po plecach już mi chyba spłynęła stróżka zimnego potu.

- Chcę Ci coś pokazać. Spotkajmy się wieczorem i wszystko Ci wtedy powiem. Dalsza decyzja będzie należała do Ciebie. Nie będę Cię do niczego zmuszał.

- Dlaczego wieczorem, dlaczego nie teraz? – zapytałem

- Ponieważ teraz bardzo miło mi się z Tobą je śniadanie, a wieczorem kiedy już wszystko poznasz będziesz mógł mnie znienawidzić i już nigdy nie chcieć zobaczyć.

O kurwa. O co chodzi? Co On takiego robił? Kręcił filmy porno z małymi dziećmi? Może jest jakimś przestępcą. Stąd by miał ten szybki samochód i tyle pieniędzy. Zarumieniłem się na te moje chory wymysły. Chciałbym jak najprędzej rozwiązać tę zagadkę. Jeśli to oznacza, że tajemnica Harry’ego Styles’a jest na tyle potworna, że nie będę go już chciał znać to oznacza również to, że już nigdy, przenigdy nie będę miał okazji go spotkać. A On dopiero co sam przyznał, że chciałby mnie dotknąć. Może tak samo jak ja jego. A może On jeszcze bardziej tego pragnie. Wszystko powinno się wyjaśnić dziś wieczorem na naszej kolacji.

- Wieczorem – rzuciłem

Harry wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał czyjś numer

- Joe, będziesz mi potrzebny na dziś wieczór – rzucił krótko i rzeczowo do słuchawki. 
Zastanawiałem się kim może być Joe.  – Tak. I jeszcze stolik dla dwóch osób w restauracji… Nie, nie tej… W tej może być. Tak… Dobrze… Na razie  – nacisnął przycisk kończący połączenie i wrzucił telefon do kieszeni.

- Przyjadę po Ciebie o dwudziestej, może być? – zapytał

- Tak. Wydaje mi się, że tak – odpowiedziałem mu głosem nadal wypranym z emocji. Wziąłem ostatniego łyka herbaty i odstawiłem filiżankę na spodeczek.

- Gotowy do wyjścia? – rzucił pytanie Styles

- Tak – odpowiedziałem lekko kiwając głową

Harry wstał, wziął z oparcia krzesła czarną marynarkę i narzucił ją na siebie po czym jednym ruchem zgarnął ze stołu kluczyki od samochodu i zaczął kierować się w stronę windy.

- Proszę przodem, panie Tomlinson – powiedział z uniesionymi w górę kącikami ust i przepuścił mnie w drzwiach windy.

W windzie byliśmy sami. Nagle z jakiegoś niewytłumaczonego powodu, może dlatego, że znajdowaliśmy się w tak ciasnym pomieszczeniu, tak blisko siebie atmosfera ulega całkowitej zmianie. Dało się wyczuć jakieś napięcie elektryczne. Zacząłem coraz szybciej oddychać. Harry odwrócił głowę w moją stronę. Jego oczy przybrały kolor tak intensywnie zielony, że aż prawie ciemno szmaragdowy. Przygryzłem wargę.

- Och, pieprzyć dokumenty – warknął

Doskoczył do mnie i popchnął na ścianę. Zanim się zorientowałem co się dzieje, przycisnął mnie swoimi biodrami do ściany. Jedną ręką złapał moje dwie, które uniósł mi nad głowę i trzymał w żelaznym uścisku, natomiast drugą dłonią sięgnął do mojej twarzy i kciukiem pociąga moją brodę do góry, zmuszając mnie jednocześnie abym na niego spojrzał, chwilę po tym jak spojrzałem w jego oczy, jego usta wylądowały na moich. To było tak intensywne, że aż niemal mnie zabolało. Cicho jęknąłem rozchylając wargi co dało zielone światło jego językowi. Harry to natychmiast wykorzystał. Jeszcze nigdy nikt mnie tak nie całował. Niepewnie dołączyłem moim językiem do tego powolnego erotycznego  tańca jaki wykonywał Harry. Byłem bezradny. Nie mogłem się ruszyć, bo Harry trzymał moje ręce i teraz również moją twarz i jeszcze moją ostateczną drogę ucieczki wykluczały jego napierające na mnie biodra. Poczułem na swoim brzuchu, jego nabrzmiałą erekcję. O Jezu.. On mnie pragnie. Harry Styles, prezes, biznesmen, ideał faceta, pragnie mnie, a ja pragnę jego, tutaj, teraz…
Oderwał się ode mnie i patrząc w moje oczy powiedział:


- Jesteś – pocałował mnie – taki – znów mnie pocałował – słodki 










Tak! Nareszcie jest dziewiąty rozdział! 
Mam nadzieję, że długość jak najbardziej wam pasuje, ponieważ jest to najdłuższy rozdział ze wszystkich jakie do tej pory napisałam. Podoba Wam się końcówka? Mam nadzieję, że tak ;) 
Nie wiem kiedy będzie 10 rozdział.. Nie chcę Wam rzucać konkretnej daty, bo nie wiem czy dam radę się z tego wywiązać. Ostatnio mam tyle nauki, że nie mam na nic czasu. Jeszcze teraz jestem chora i naprawdę gorączka wcale mi nie pomogła w pisaniu tego rozdziału, ale muszę przyznać, że chyba najbardziej ze wszystkich mi się podoba ;) 
Jeśli czytacie - to proszę Was bardzo, bardzo mocno - komentujcie. 
Kocham Was ♥

25 komentarzy:

  1. JA PIERDOLE ANKA CO TY ODPIERDALASZ ?! UMARŁAM NA ZAWAŁ I WYLEW 300 RAZY, MOTYLKI ZMIAŻDŻYŁY MÓJ BRZUCH 346 RAZY I PRZYGRYZAŁAM WARGĘ TAK MOCNO ŻE LECI MI KREW !
    KOCHAM CIĘ ZA TEN ROZDZIAŁ I JEZUS MARIA .. NIE WIEM CO NAPISAĆ ! JESTEM Z CIEBIE TAKA DUMNA ! KOCHAM TO FF, KOCHAM TEN ROZDZIAŁ, KOCHAM CIEBIE I KOCHAM TAKIEGO STYLES'A , BRUTALNEGO I DELIKATNEGO JEDNOCZEŚNIE ! ANIA JESTEŚ MOIM ANIOŁEM A TO CO TY TU WYPISUJESZ POKAZUJĄ JAKA JESTEŚ WSPANIAŁA I ANI MI SIĘ WAŻ MYŚLEĆ INACZEJ!
    TAK BARDZO CIĘ KOCHAM ! ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. ZAZDROSZCZĘ CI TEGO ŻE TAK WSPANIALE PISZESZ... JA NIGDY NIE BĘDĘ TAKA DOBRA.
    DO TEGO SŁUCHAM PIOSENKĘ LM - TRUN YOUR FACE I PŁACZĘ ! WYJE JAK POJEBANA ! A JAK NIE WIERZYSZ TO CI UDOWODNIĘ ! JA PIERDOLE KOCHAM CIĘ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG CZEGO TO BYŁO TAKIE KRÓTKIE I JESZCZE W KURDE TAKIM MOMENCIE KONIEC, UMIERAM KSNXNDKSNENF *_*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestemmmmm pierwszaaaa KOCHAM TO!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. O ja pierdole. Ale serce mi wali. To jest takie sdnasiwefdscsdbcsdifcweihfewfiescbsidc *.* Zachowanie Stylesa i ten tekst na sam koniec, że Tommo jest słodki. Jesteś boska. To opowiadanie jest zajebiste. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Zastanawia mnie tylko jaką Harry ma tajemnicę, że Louis może go znienawidzić. I te słowa: Oh, pieprzyć dokumenty. To jest boskie. Kocham cię. Po prosu wielbię cię za to opowiadanie. <3 Pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko Przenajświętsza..... *_____* umarłam i jestem w niebie !

    OdpowiedzUsuń
  7. To było MEEEEGA !!! *O* mam nadzieję że długo nie będę musiała czekać na następny rozdział.
    BTW wracaj szybko do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fuck jak możesz kończyć w takich momentach?!?!
    Czytałam kiedyś wersję 50 twarzy z Larrym, ale była średnia. Twoja jest o niebo lepsza, przynajmniej składa się w logiczną całość a nie jak tamta xd
    Trolololo co oni będą niedługo robić? xd
    Nie mogę się doczekać następnego. Weny życzę i zdrowia :)
    http://larrystylinson-stories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. dlaczego przerywasz w takim momencie???!!! DLACZEGO ;__;
    naprawdę świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Why??? Czemu w tym momęcie ??
    Kocham kovham kocham... next ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Jhsuwekmjuisuswekmhnryxixosdkemrntyspqowishsndghyeuisjhdewy przez cały rozdział przegryzałam dolną wargę i jak idiotka uśmiechałam się do ekranu telefonu (co nie umknęło reszcie, lol xd).
    Jest świetny a koniec ? Jsuweiskjhxuchuweikjxnhcydeuwjrmnhgtyxcdufrnegbtysxusdmernghyeusxijkmd.
    Trudno, pewnie jeszcze takie się coś pojawi. To przez twoją twórczość.
    Baaaaaardzo mi się podoba, baaaaaardzo.
    Czekam na kolejny juisdywejhmjhxuyisdkmerhuyxicrneghyuxixsdkermn (ostrzegałam xd).

    @JuliaWota

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahaahahahahahah pozdrawiam osobę, która napisała, że jest pierwsza a przed nią są 3-4 komentarze hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahaahaah. xD

    Przepraszam, musiałam. xD

    OdpowiedzUsuń
  13. o boze, to bylo takie iuegfobwfojfh
    pragne wiecej wiecej i wiecej! powodzenia i zdrowia życzę :* xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Omomo *_____* KOCHAM!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten rozdział jest zajebisty i z niecierpliwością czekam na następne :) <3 @Annette_69_

    OdpowiedzUsuń
  16. O JAPIERDOLE... WYMIATASZ BEJBE <3333
    Awwwhhh *______* MRUU.. BARDZO .. bardzo.. ALE O BARDZO MI SIE PODOBA ZAKOŃCZENIE :D
    UWIELBIAM CIE... Sorry... JA CIĘ KOCHAM <3
    Awh... KISIEL W GACIACH PO TYM ROZDZIALE XD
    CZEKAM NA NEXTAAAAAAAA !!!
    .
    .
    @HarveyIsMinee

    OdpowiedzUsuń
  17. Pisz dalej błagam prosze pisz dalej ja musze wiedzieć co to za tajemnica musze wiedzieć wszystko :*** /@natulka215

    OdpowiedzUsuń
  18. Ojeja, piszesz tak uewihedyjwkhejwfjdkiewokjhdeujwhduwihfheydujisbhfeuiwoj, nie mogę się doczekać następnego rozdziału, życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak jak pisałam, przeczytałam. Skończyłam całe w jakieś 1,5h z przerwami. Bardzo fajnie się czyta i podoba mi się twój styl pisania. Mam do ciebie 2 prośby:
    1. Czytam na telefonie i mam problem bo nie widzę tekstu. Dopiero jak zaznaczę to coś jest, więc czy mogłabyś jakoś to zmienić?
    2. Czy możesz informować mnie o nowościach na tt?
    Z góry dziękuję @Love_Larry4ever <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetne opowiadanie piszesz ;D strasznie sie cieszę żę Harry olał te cholerne dokumenty, który wg nie wiem po co jest ;p jestem ciekawa kim on jest że myśli że Lou go znienawidzi ....
    Czekam na następny !
    Możesz mnie infomrować na tt ?
    @Wiktori1D

    OdpowiedzUsuń
  21. Właśnie teraz przecztałam wszystkie rozdziały i... JEZU SJXJBCKDJHDJHEJ BOŻE JAKIE ZAJEBISTE, JESZCZE TEN ZAJEBIŚCIE UROCZY KONIEC PO PROSTU JWICFKXKX. Ok, całe opowiadanie jest wspaniałe i nie moge sie doczekać następnego rozdziału.
    Serio, kocham Cię i twoje ff xx /@loueh_x

    OdpowiedzUsuń
  22. KOCHAM TO <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3Rozdział zajebisty <3<3 /@OopsHiHazz

    OdpowiedzUsuń
  23. BOŻE, JAK ZAWSZE IDEALNY <3 <3 <3 AGSHWGNIJKABSHBG. KOCHAM TO OPOWIADANIE <3 <3 <3 CHOLERA. TAK STRASZNIE NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU <3 <3 <3 <3 <3

    @Little_Loueh

    OdpowiedzUsuń
  24. OMG! I to w takim momencie!

    OdpowiedzUsuń
  25. ON JEST Ś W I E T N Y <3 KOCHAM TO FF <3 ONO JEST TAKIE VYTYCTCNIHPIHGTFDESEZWZXCVHJ *___*

    OdpowiedzUsuń