poniedziałek, 30 grudnia 2013

13

UWAGA ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY EROTYCZNE 





Wszedłem do pracy jak zawsze. Jak zawsze, tyle, że z ogromnym uśmiechem na twarzy. Byłem w końcu szczęśliwy. Po tylu miesiącach smutku i ciemności w moim sercu nareszcie pojawiło się światło i radość. Wreszcie poczułem, że jestem kimś. Jestem osobą, która jest naprawdę coś warta. Jestem człowiekiem, który nie boi się wyzwań, nie boi się zmierzyć z nieznanym.
Zawsze byłem zamknięty w sobie, nieśmiały, przerażony tym wielkim światem, a teraz poczułem, że jestem wielki. Że mogę zdziałać naprawdę cuda. Poczułem się tak jakbym urósł o kilka centymetrów w górę. Czułem się naprawdę dobrze.  Louis Tomlinson wreszcie znalazł miłość swojego życia. Tak Louis Tomlinson to ja. Zwykły, szary człowiek. Teraz jednak niezmiernie szczęśliwy.

 - Ktoś ma tutaj dobry humor – rzucił zza lady Josh, który przeglądał jakieś papiery, które pewnie czekają również na mnie.

- Owszem. Wstałem prawą nogą, mamy piękną pogodę, dlaczego miałbym się smucić? – powiedziałem i stanąłem na swoim stanowisku, tuż obok Josh’a – Co to za papiery?

- Miesięczne rozliczenie, już mam go dosyć. Im wypożyczalnia ma większą popularność tym więcej papierkowej roboty na nas czeka.

- Nie przesadzaj. Gdyby nie to, że mamy tylu klientów i coraz więcej ich przybywa to moglibyśmy nie mieć pracy, a tego chyba żaden z nas by nie chciał, prawda? Poza tym – spojrzałem na zegarek, który wisiał na ścianie – mamy jeszcze 45 minut do otwarcia sklepu, włączę muzykę i uporamy się z tymi papierami w miłej atmosferze.

Przeszedłem przez sklep, aby dostać się do małego pomieszczenia, które miało pełnić funkcję zaplecza. Na starym kredensie stało małe radio, które nie było używane przez bardzo długi czas, ale miałem nadzieję, że będzie działało.

- Naprawdę myślisz, że ten staroć działa? – zapytał z lekką ironią Josh.

- Nie przekonamy się jeśli nie sprawdzimy – powiedziałem jednocześnie schylając się, aby włożyć wtyczkę do kontaktu. Odbiornik zaczął wydawać z siebie jakieś głosy.  – A widzisz! Działa! Trzeba tylko nastawić na jakaś stację.

Pokręciłem chwilę pokrętłem i całe pomieszczenie utonęło w dźwiękach Dj Antoine-  House Party. Uśmiech od razu zagościł na naszych twarzach i wzięliśmy się do pracy. Wypisywaliśmy karty, śmialiśmy się, nawet Josh zaczął w pewnym momencie śpiewać. Bardzo dobrze nam się pracowało przy muzyce.

- Louis, proponuję żeby radio grało cały czas. Szybciej czas nam będzie leciał i klienci też pewnie będą zadowoleni.

- Jestem jak najbardziej za! A na razie trochę trzeba ściszyć, bo zaraz pewnie zaczną ludzie przychodzić, chociaż ja w ogólnie nie rozumiem fenomenu wypożyczania płyt, przecież jest internet, gdzie można bez wychodzenie z domu, ba! nawet bez wstawania z kanapy włączyć sobie jaki się chce film i obejrzeć.

- Ludzie chyba postanowili wrócić do końca lat 90, ale w sumie to dla nas dobrze, co nie? – mrugnął do mnie okiem.

- Jasne!

Reszta dnia upłynęła nam szybko. W przerwie śniadaniowej uzupełniliśmy resztę papierów, nawet zdążyliśmy wypić kawę. Ludzie znów wypożyczyli około setki filmów, więc utarg był całkiem niezły. O 16 zrzuciliśmy z siebie nasze koszulki z logiem wypożyczalni i przebraliśmy się w nasze normalne ciuchy i wyszliśmy.

- Co powiesz na jakieś piwo Lou dziś wieczorem? Grają nasi, moglibyśmy obejrzeć u mnie mecz.

- Dziś nie mogę, przepraszam. Jak będzie kolejny mecz to zapraszam do siebie, Ana się pewnie ucieszy, że Cię zobaczy – puściłem mu oko i przy okazji kątem drugiego zauważyłem audi Harry’ego, które stało na parkingu. – Em.. Josh, ja już pójdę, zobaczymy się jutro rano.

- Cześć!

Przeszedłem przez parking omijając resztę samochodów i stając obok auta. Przyciemniana szyba osunęła się na dół i moim oczom ukazała się uśmiechnięta twarz bardzo przystojnego faceta w garniturze.

- Czy potrzebuje Pan podwózki?

- Bardzo chętnie – odpowiedziałem i usiadłem na miejscu pasażera.

- Jak minął dzień? – zapytał mnie Harry, sprawnie manewrując kierownicą i włączając się do ruchu.

- Niespodziewanie przyjemnie. Jaka noc taki i dzień – zaśmiałem się – a Tobie?

- Dzień się jeszcze nie skończył, a na mnie jeszcze czeka sporo pracy, ale znalazłem chwilę żeby sobie zrobić przerwę i podjechać po Ciebie. Poza tym strasznie mi się nudziło , bo nie miałem nawet z kim pisać, bo Tobie przecież ukradli telefon– tutaj odwrócił się w moją stronę i zrobił smutną minę.

- Zupełnie zapomniałem, że nie mam telefonu. Cholera – przekląłem.

- Jesteś coś bardzo rozkojarzony – powiedział Harry i posłał mi kpiarski uśmiech.

- Dziwisz mi się?

- W zasadzie nie. Ja też nie jestem dziś sobą. Zamiast posłodzić sobie kawę, to sobie ją posoliłem, rozumiesz? Posoliłem kawę. A to wszystko Twoja wina. Ty mnie wprowadziłeś w taki stan Lou. 

- Chyba zacznę to robić częściej. Może się przez to przyzwyczaisz do słonej kawy – powiedziałem ledwo opanowując atak śmiechu.

- Może będziesz miał szansę już dziś wieczorem – odpowiedział z błyskiem w oku Loczek.

- Naprawdę? Brzmi kusząco, ale dlaczego dopiero wieczorem? – zapytałem

- A co chcesz to zrobić teraz? W moim audi? Na tych skórzanych fotelach? – zapytał Harry zatrzymując się na czerwonym świetle na skrzyżowaniu.

- A dlaczego by nie?

- Lou, robisz się coraz napalony na mnie widzę. Podoba mi się to, a nawet cholernie mnie to podnieca, zresztą sam możesz to zauważyć – spuścił jednoznacznie wzrok na swoje krocze i ja automatycznie podążyłem za jego spojrzeniem i rzeczywiście na spodnie dość mocno napierał jego członek – Co zrobimy z tym fantem Lou? – zapytał teraz patrząc mi prosto w oczy.

- Jedź do mnie do domu okrężną drogą, spróbujemy czegoś innego – uśmiechnąłem się pod nosem.

- Czegoś innego?

- Jedź, zobaczysz.

Kiedy ruszyliśmy Harry skręcił w prawo zamiast w lewo, co oznaczało, że mnie posłuchał i pojedziemy jedną z dłuższych dróg.

- Ufasz mi? – zapytałem.

- Ufam.

- To nie zwracaj uwagi na to co teraz będę robił, tylko po prostu jedź, dobrze?

- Ale nie wejdziesz mi na kolana, i nie zaczniesz namiętnie całować tak jak w nocy, chociaż bardzo bym tego chciał, ale bardziej chyba zależy mi na naszym życiu.

- Nie, ale zrobię coś również przyjemnego –teraz to ja puściłem mu perskie oko.

Harry tylko uśmiechnął się do mnie i powrócił do ostrożnej jazdy w jego wykonaniu, czyli bacznym obserwowaniu drogi, ale prędkość oczywiście musiał przekroczyć. Miłośnik szybkiej jazdy. Gdybym tylko miał wystarczająco pieniędzy kupił bym mu najszybsze auto na świecie, żeby mógł poczuć ten słynny wiatr we włosach. Ale nie było mnie na takie cacko stać i szczerze wątpię żeby kiedykolwiek mnie było na taki samochód stać.
Korzystając z okazji, że Harry był zajęty – jedną ręką trzymał kierownicę, drugą starał się ustawić jakąś stację radiową, to ja położyłem swoją dłoń na jego kolanie i lekko uścisnąłem. Kąciki jego ust lekko uniosły się w górę. Przejechałem dłonią w górę do samego uda i znów lekko uścisnąłem. Harry przelotnie spojrzał się na mnie, ale po chwili już patrzył na drogę. Złapałem za guzik od jego spodni i go odpiąłem tak samo jak osunąłem rozporek. Harry już się domyślił co mam zamiar zrobić bo radosny uśmiech wkradł się na jego usta. Włożyłem rękę do spodni i przez bokserki zacząłem delikatnie masować jego penisa. Był duży, a z biegiem czasu robił się jeszcze większy i grubszy. Harry’emu zaczęło się to podobać, więc włożyłem swoją rękę pod bokserki i złapałem go w dłoń i zacząłem przesuwać w górę i w dół. Harry cicho jęknął, co podnieciło mnie jeszcze bardziej i zacząłem szybciej poruszać dłonią w górę i w dół. Dla osoby, która przechodziłaby przez pasy, a my stalibyśmy na światłach bylibyśmy po prostu dwójką facetów, którzy skądś wracają, albo dokądś jadą. Nic nikt by nie podejrzewał ponieważ nic nie było widać. Harry coraz szybciej oddychał i coraz głośniej pojękiwał. Ja sam nie mogłem wytrzymać i nachyliłem się nad nim.

- Louis! Co Ty robisz? – krzyknął Loczek

- Nic nie robię. Rób swoje czyli prowadź dalej samochód, a ja zajmę się swoją robotą.

- Mam prowadzić kiedy Ty mi obciągasz? Nie potrafię się skupić na drodze.

- To stań na poboczu – powiedziałem i pochyliłem się całkowicie nad jego kroczem i lekko pocałowałem główkę jego członka, a następnie wziąłem go do ust i zacząłem robić mu dobrze.
Harry gwałtownie skręcił i zatrzymał się. Wyprostował się na siedzeniu i delikatnie przymknął powieki. Teraz już cicho nie pojękiwał, teraz zaczął jęczeć z przyjemności jaką mu dawałem.  Kiedy poczułem, że już dochodzi wypuściłem go z ust, naciągnąłem mu z powrotem bokserki i zapiąłem spodnie.

- Co Ty robisz? – Harry zapytał ze zdziwieniem.

- Droczę się z Tobą. Na drugą część będziesz musiał poczekać – odpowiedziałem mu z lekko uniesionymi wargami wpatrując się w przednią szybę – Teraz możesz już jechać.

Harry nic nie powiedział, ale zauważyłem, że się lekko wkurzył. Zresztą nie ma mu się co dziwić. Nie pozwoliłem mu dojść. Teraz będzie się męczył.
Powoli wprowadził samochód do ruchu i kierowaliśmy się w dół ulicy, żeby w końcu dotrzeć pod mój dom. Radio nadal grało, ja otworzyłem okno żeby wpuścić trochę powietrza do środka, ponieważ było w aucie naprawdę gorąco.
Parę chwil później zatrzymaliśmy się pod domem. Harry nachylił się i pocałował mnie. Był to jeden, krótki pocałunek, ale bardzo słodki.

- Zobaczymy się wieczorem, a ja na razie muszę wracać do pracy, ale najpierw…  – Harry sięgnął ręką do kieszeni i wyjął z niej białe pudełeczko i dał mi je do ręki.

- Co to jest? – zapytałem z nieukrywanym zdziwieniem.

- Telefon, żebym miał z Tobą jakiś kontakt, potraktuj to jako spóźniony prezent urodzinowy – lekko się nachylił i pocałował mnie policzek.

- Harry, ja nie mogę tego przyjąć. Ten telefon był drogi, nie mogę..

- Możesz. Prezentów się nie oddaje, a już szczególnie moich. Ty mi zrobiłeś prezent wczoraj w nocy i dziś, nawet przed chwilą.

- No dobrze, dziękuję – uśmiechnąłem się i wysiadłem z samochodu.

- Miłego popołudnia Lou, jak tylko włączysz telefon będziesz miał w nim moje dwa numery. Pisz na prywatny, tak dla naszego bezpieczeństw. Zobaczymy się wieczorem – powiedział i odjechał. 

Patrzyłem za nim, aż zniknął za zakrętem. Odwróciłem się w stronę domu i zauważyłem lekko ruszającą się firankę w oknie. No pięknie! Zaraz czeka mnie przesłuchanie. Mam nadzieję, że Ana nie widziała tego jak pocałowałem się z Harrym. Wziąłem głęboki oddech przed drzwiami i nacisnąłem klamkę. Przeszedłem przez przedpokój i wszedłem do kuchni w której przy stole siedziała Ana i jadła obiad.

- Cześć piękna – rzuciłem i dałem jej buziaka w policzek.

- Cześć – odpowiedziała – Obiad dla Ciebie jest na blacie. Nie wiedziałam co dziś zrobić i zrobiłam to co akurat reklamowali tylko trochę zmodyfikowane.

- Okej – podszedłem do blatu, gdzie czekał na mnie talerz z frytkami,  gyrosem i trzema różnymi sałatkami.  Usiadłem przy stole i zacząłem jeść.

- Rozumiem, że noc spędziłeś u pana Stylesa, który przed chwilą Cię odwiózł i na pożegnanie czule Cię pocałował – powiedziała  bezuczuciowo Ana bawiąc się widelcem – nie wspominając o tym, że dał Ci jakiś prezent.

- Kochanie, czy Ty jesteś smutna?

- Nie. Martwię się tylko. Nie chciałabym żeby ktoś Cię skrzywdził. Jesteś dla mnie najważniejszy, a teraz ktoś pojawił się Twoim życiu. Jeszcze On jest taki bogaty, jest rozpoznawalny, wszyscy go znają, boję się tylko o to, żebyś później nie cierpiał – powiedziała łapiąc mnie za rękę.

- Wszystko jest dobrze. I mam przeczucie, że nadal tak będzie. Po prostu w końcu jestem szczęśliwy. Nie wiem jak to wszystko się dalej potoczy, ale na razie jest cudownie. Nie chcę myśleć o tym co może być za pół roku czy za rok. Żyję chwilą. Carpie Diem, pamiętasz? Sama mnie tego nauczyłaś.

- Wiem. Też się cieszę Twoim szczęściem, naprawdę. A tak w ogóle to co dostałeś? – zapytała teraz już z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Telefon. Mój mi ukradli, no i tak jakoś wyszło, że mi podarował nowy.

- Szczodry gest z jego strony, no, ale w sumie jego jest na to stać.

- No racja. Samo jego mieszkanie mówi samo za siebie. – Ana patrzyła na mnie z wyczekiwaniem żeby jej powiedzieć coś więcej. – Ma świetny widok z okna w salonie, zresztą samo jego okno zajmuje całą ścianę. W kuchni byś się zakochała. Jest naprawdę dobrze wyposażona. Na drugim piętrze ma kilka sypialni – nie wspomniałem nic o czerwonym pokoju, bo po co? – kilka łazienek. Do mieszkania jedzie się windą – uśmiechnąłem się pod nosem na wspomnienie naszego pierwszego pocałunku.

- I co w sypialni zabawiłeś długo?

- Ana! – krzyknąłem ze śmiechem

- No dobra, dobra! Już nic nie mówię – Ana również zaczęła się śmiać – Smakował Ci obiad?

- Był przepyszny.  Przeproszę Cię Kochanie, ale pójdę na górę się wykąpać.

- Jasne, idź i pewnie jeszcze będziesz się chciał przespać, bo w nocy nie było Ci to dane…

Wziąłem poduszkę z kanapy stojącej w salonie i rzuciłem nią w Anę, w odpowiedzi usłyszałem tylko śmiech. Sam się zacząłem śmiać. Wszedłem po schodach i udałem się do łazienki. Po długiej i gorącej kąpieli i przebraniu się w dresy położyłem się na łóżku i włączyłem telefon. Czekał na mnie już jeden e-mail. Teraz mam klawiaturę qwerty, więc będę mógł szybko odpisywać.
_________________

Nadawca: Harry Styles
Temat: Twój nowy telefon
Data: 05.07.2013 16:48
Adresat: Louis Tomlinson  
     Mam nadzieję, że prezent Ci się podoba. Teraz już będziemy mogli ze sobą normalnie prowadzić konwersacje, nawet jak nie będziemy się widzieli. Życzę mi miłego popołudnia. A żeby Ci to popołudnie przeminęło jeszcze przyjemniej przesłucha sobie Wierni-4b.
Harry Styles, Prezes Styles Corporation .



_________________

Nadawca: Louis Tomlinson 
Temat: Mój nowy telefon
Data: 05.07.2013 18:30
Adresat: Harry Styles
     Prezent bardzo mi się podoba. Piosenka również, szczególnie refren, może to wypróbujemy?



_________________

Nadawca: Harry Styles
Temat: Ciekawa propozycja
Data: 05.07.2013 18:35
Adresat: Louis Tomlinson 
     Twój pomysł bardzo mi się podoba. Już nie mogę się doczekać naszej dzisiejszej nocy, którą spędzimy znów u mnie. Mam nadzieję, że Ana nie będzie miała nic przeciwko, że jej przyjaciel będzie uprawiał waniliowy sex ze swoim przyjacielem, gdy Ona będzie sama w domu.
Harry Styles, Prezes Styles Corporation .



_________________

Nadawca: Louis Tomlinson
Temat: Waniliowy sex?
Data: 05.07.2013 18:38
Adresat: Harry Styles
     Wydaje mi się to nie będzie problem, aby Ana została sama. Ale waniliowy sex? Co to znaczy?

_________________

Nadawca: Harry Styles 
Temat: Waniliowy sex
Data: 05.07.2013 18:47
Adresat: Louis Tomlinson 
     Waniliowy sex mój drogi oznacza, że jest to sex z uczuciem. Nie zwykłe pieprzenie się jak z jakąś dziwką, tylko z okazywaniem sobie uczuć i bardzo powolne oddawanie się przyjemności. Będzie to dla mnie coś nowego, ale dla Ciebie również. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. A na razie nie pisz, bo mnie rozpraszasz, a mam za chwilę ważne spotkanie. Przyjadę po Ciebie po 21.
Harry Styles, Prezes Styles Corporation .
_________________


Czyli czeka na nas ciekawa noc. Przyjedzie po mnie po 21, więc mam jeszcze trochę czasu żeby się przespać, bo w tą noc chyba również nie uda mi się wyspać.  Wstałem z łóżka i włączyłem sobie cicho radio, ponieważ lepiej usypia mi się przy muzyce. Zamknąłem oczy i udałem się do krainy snów. Sen przebiegał spokojnie w zasadnie nie śniło mi się nic wartego uwagi. Jakieś kolorowe przebłyski światła na czarnym tle. Zupełnie jakbym był niewidomy i widział tylko światło, ale nie potrafił odróżnić kształtów od siebie. Obudził mnie budzik o godzinie 20. Przeciągnąłem się na łóżku i zacząłem ubierać, bo raczej w dresie trochę głupio bym się czuł, szczególnie, że to będzie mój pierwszy raz. Dziwnie to brzmi, ale naprawdę to będzie mój pierwszy raz we wszystkich tego słowa znaczeniach. Nie uprawiałem seksu nawet z dziewczyną, a co dopiero z facetem.  Loda umiałem zrobić i to podobno nawet bardzo dobrze, a też tego nigdy nie robiłem, więc może stosunek seksualny w moim wykonaniu również nie wypadnie aż tak źle.
Założyłem na siebie białą koszulkę polo i jasne spodnie jeansowe. Zszedłem na dół żeby poinformować Anę, że dzisiaj na noc również zostanę w Harry’ego.
Usiadłem obok niej na kanapie.

- A gdzie Ty się tak wystroiłeś co? Ach, no tak.  Idziesz się spotkać ze Stylesem

- Harrym Ana, Harrym

- No dobrze, idziesz się spotkać z Harrym tak? I pewnie znów Cię nie będzie na noc?

- Zgadłaś, ale obiecuję, że jutro całą noc spędzę z Tobą, nawet pozwolę Ci zrobić maraton filmowy i obejrzę z Tobą tyle filmów ile będziesz chciała i jakie tylko wybierzesz.

- Zgoda – powiedziała i cmoknęła mnie w policzek – ale wiesz, że nie musisz się, aż tak bardzo poświęcać, prawda?

- Wiem, ale chcę Ci sprawić przyjemność, a poza tym już dawno takiego maratonu nie mieliśmy.

- Kocham Cię, wiesz?

- Ja Ciebie też kocham mała – powiedziałem i przytuliłem się do niej.

Obejrzeliśmy razem jakiś teleturniej, gdzie ludzie walczyli ze sobą na ringu i byli co chwilę z sufitu polewani zielonym kisielem przez co, co chwilę leżeli i nie potrafili się podnieść. Uśmialiśmy się do łez. Akurat kiedy program się skończył zabrzmiał dzwonek do drzwi.

- Dobrej nocy Lou, nie szalej tam za bardzo żebyście nie mieli powtórki z Przed Świtem, jak Edward uprawiał seks z Bellą i dwie sypialnie zdemolowali – zaczęła się śmiać Ana

- Tobie również dobrej nocy Kochana – powiedziałem i wyszedłem z salonu.

Otworzyłem drzwi wejściowe i moim oczom ukazał się najpiękniejszy widok jaki ostatnio miałem szczęście oglądać.

- Cześć

- Cześć – jakież to powitanie było zwyczajne, dlaczego nikt nie wymyślił czegoś w stylu elo elo trzy dwa zero i na przykład wyskok i zderzenie się pośladkami. Nie no dobra, z tym akurat przesadziłem.

- Jedziemy do mnie, czy jedziemy coś zjeść?

- Możemy zjeść coś u Ciebie. Mogę nawet coś sam ugotować.

-  Kuszące. Widok gotującego mężczyzny w mojej kuchni może być seksowny. To jedziemy do mnie.

Wsiedliśmy do znanego mi już samochodu ze skórzanymi fotelami. Przejechaliśmy kilka kilometrów i stanęliśmy na jednym z miejsc parkingowych. Wsiedliśmy do winy i kiedy zaczęliśmy jechać w górę Harry nacisnął czerwony przycisk stopu. Zatrzymaliśmy się pomiędzy 4, a 5 piętrem. Loczek podszedł do mnie bardzo blisko, więc wiedziałem co już się szykuje. Poczułem jego delikatne muśnięcie ust na swoich. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze i znów mnie pocałował. Teraz to On drażnił się ze mną. Przejechał ustami po mojej szyi składając na niej delikatne pocałunki. Jechał coraz wyżej, aż dotarł do płatka ucha, które delikatnie przygryzł. Jęknąłem.

- Harry, czy nie mogliśmy z tym poczekać, aż będziemy u Ciebie w mieszkaniu? Moglibyśmy wtedy już spokojnie oddać się temu co tutaj robimy.

- Nie, nie mogliśmy. Pokazuję Ci co ja czułem dziś rano kiedy to Ty się ze mną tak zabawiłeś i przerwałeś i najmniej oczekiwanym momencie – powiedział i powrócił do całowania mojej szyi.

Jedną ręką przeczesywał mi włosy, a drugą masował krocze.  Usta znów znalazły się dokładnie na moich, ale tym razem do zabawy włączył się również język. Kiedy poczułem, że robi mi się gorąco jęknąłem w usta Harry’ego, który odsunął się ode mnie i wznowił ruch winy w górę.
Kiedy wjechaliśmy na odpowiednie piętro i wysiedliśmy z widny zaczęliśmy się kierować w stronę kuchni nic nie mówiąc, ale szliśmy z uśmiechami na ustach. Harry nagle zatrzymał się gwałtownie.

- Co do…?! – krzyknął

Przeszedłem obok niego i zobaczyłem na kanapie jakąś kobietę. Piękną brunetkę, która siedziała na kanapie paląc papierosa i popijając whisky. Odwróciła głowę w naszą stronę i rozciągnęła swoje usta w szerokim uśmiechu.

- Witaj Harry.











Dziękuję Wam za cierpliwość z jaką czekacie na nowe rozdziały. Wiem, że strasznie Was zawiodłam nie dodając nic przez tak długi czas. Uczyłam się, w między czasie jeszcze byłam na dwóch półmetkach, później święta. I apropo świąt, to nawet nie zdążyłam Wam złożyć życzeń... Więc złożę przynajmniej noworoczne: Przede wszystkim aby ten rok 2014 był o wiele, wiele lepszy od 2013, żeby spełniły się w nim wszystkie wasze marzenia i pragnienia, żebyście zawsze byli uśmiechnięci i otwarci dla innych ludzi! Dużo zdrowia, szczęścia i pomyślności, ale co najważniejsze - żebyście jutro żadnego zgona nie zaliczyli, bo jak się pije to się pije z umiarem. 

Pierwsza sprawa - nie wprowadzałam żadnej korekty tego rozdziału, więc przepraszam za wszystkie błędy jakie się pojawiły.

Kolejna sprawa to ostatnio zostałam zapytana o konta bohaterów na twitterze. Takie konta nie istnieją,a le stąd moje pytanie - chciałaby ktoś je prowadzić? Jeżeli tak to zapraszam do rozmowy na twitterze. 

Kolejna sprawa - dodałam do zakładki 'bohaterowie' dwie nowe osoby. 

I ostatnia chyba już sprawa : DZIĘKUJĘ WAM ZA WSZYSTKO, JESTEŚCIE NAJLEPSZYMI CZYTELNIKAMI NA ŚWIECIE! ♥




CZYTASZ = KOMENTUJESZ