poniedziałek, 30 grudnia 2013

13

UWAGA ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY EROTYCZNE 





Wszedłem do pracy jak zawsze. Jak zawsze, tyle, że z ogromnym uśmiechem na twarzy. Byłem w końcu szczęśliwy. Po tylu miesiącach smutku i ciemności w moim sercu nareszcie pojawiło się światło i radość. Wreszcie poczułem, że jestem kimś. Jestem osobą, która jest naprawdę coś warta. Jestem człowiekiem, który nie boi się wyzwań, nie boi się zmierzyć z nieznanym.
Zawsze byłem zamknięty w sobie, nieśmiały, przerażony tym wielkim światem, a teraz poczułem, że jestem wielki. Że mogę zdziałać naprawdę cuda. Poczułem się tak jakbym urósł o kilka centymetrów w górę. Czułem się naprawdę dobrze.  Louis Tomlinson wreszcie znalazł miłość swojego życia. Tak Louis Tomlinson to ja. Zwykły, szary człowiek. Teraz jednak niezmiernie szczęśliwy.

 - Ktoś ma tutaj dobry humor – rzucił zza lady Josh, który przeglądał jakieś papiery, które pewnie czekają również na mnie.

- Owszem. Wstałem prawą nogą, mamy piękną pogodę, dlaczego miałbym się smucić? – powiedziałem i stanąłem na swoim stanowisku, tuż obok Josh’a – Co to za papiery?

- Miesięczne rozliczenie, już mam go dosyć. Im wypożyczalnia ma większą popularność tym więcej papierkowej roboty na nas czeka.

- Nie przesadzaj. Gdyby nie to, że mamy tylu klientów i coraz więcej ich przybywa to moglibyśmy nie mieć pracy, a tego chyba żaden z nas by nie chciał, prawda? Poza tym – spojrzałem na zegarek, który wisiał na ścianie – mamy jeszcze 45 minut do otwarcia sklepu, włączę muzykę i uporamy się z tymi papierami w miłej atmosferze.

Przeszedłem przez sklep, aby dostać się do małego pomieszczenia, które miało pełnić funkcję zaplecza. Na starym kredensie stało małe radio, które nie było używane przez bardzo długi czas, ale miałem nadzieję, że będzie działało.

- Naprawdę myślisz, że ten staroć działa? – zapytał z lekką ironią Josh.

- Nie przekonamy się jeśli nie sprawdzimy – powiedziałem jednocześnie schylając się, aby włożyć wtyczkę do kontaktu. Odbiornik zaczął wydawać z siebie jakieś głosy.  – A widzisz! Działa! Trzeba tylko nastawić na jakaś stację.

Pokręciłem chwilę pokrętłem i całe pomieszczenie utonęło w dźwiękach Dj Antoine-  House Party. Uśmiech od razu zagościł na naszych twarzach i wzięliśmy się do pracy. Wypisywaliśmy karty, śmialiśmy się, nawet Josh zaczął w pewnym momencie śpiewać. Bardzo dobrze nam się pracowało przy muzyce.

- Louis, proponuję żeby radio grało cały czas. Szybciej czas nam będzie leciał i klienci też pewnie będą zadowoleni.

- Jestem jak najbardziej za! A na razie trochę trzeba ściszyć, bo zaraz pewnie zaczną ludzie przychodzić, chociaż ja w ogólnie nie rozumiem fenomenu wypożyczania płyt, przecież jest internet, gdzie można bez wychodzenie z domu, ba! nawet bez wstawania z kanapy włączyć sobie jaki się chce film i obejrzeć.

- Ludzie chyba postanowili wrócić do końca lat 90, ale w sumie to dla nas dobrze, co nie? – mrugnął do mnie okiem.

- Jasne!

Reszta dnia upłynęła nam szybko. W przerwie śniadaniowej uzupełniliśmy resztę papierów, nawet zdążyliśmy wypić kawę. Ludzie znów wypożyczyli około setki filmów, więc utarg był całkiem niezły. O 16 zrzuciliśmy z siebie nasze koszulki z logiem wypożyczalni i przebraliśmy się w nasze normalne ciuchy i wyszliśmy.

- Co powiesz na jakieś piwo Lou dziś wieczorem? Grają nasi, moglibyśmy obejrzeć u mnie mecz.

- Dziś nie mogę, przepraszam. Jak będzie kolejny mecz to zapraszam do siebie, Ana się pewnie ucieszy, że Cię zobaczy – puściłem mu oko i przy okazji kątem drugiego zauważyłem audi Harry’ego, które stało na parkingu. – Em.. Josh, ja już pójdę, zobaczymy się jutro rano.

- Cześć!

Przeszedłem przez parking omijając resztę samochodów i stając obok auta. Przyciemniana szyba osunęła się na dół i moim oczom ukazała się uśmiechnięta twarz bardzo przystojnego faceta w garniturze.

- Czy potrzebuje Pan podwózki?

- Bardzo chętnie – odpowiedziałem i usiadłem na miejscu pasażera.

- Jak minął dzień? – zapytał mnie Harry, sprawnie manewrując kierownicą i włączając się do ruchu.

- Niespodziewanie przyjemnie. Jaka noc taki i dzień – zaśmiałem się – a Tobie?

- Dzień się jeszcze nie skończył, a na mnie jeszcze czeka sporo pracy, ale znalazłem chwilę żeby sobie zrobić przerwę i podjechać po Ciebie. Poza tym strasznie mi się nudziło , bo nie miałem nawet z kim pisać, bo Tobie przecież ukradli telefon– tutaj odwrócił się w moją stronę i zrobił smutną minę.

- Zupełnie zapomniałem, że nie mam telefonu. Cholera – przekląłem.

- Jesteś coś bardzo rozkojarzony – powiedział Harry i posłał mi kpiarski uśmiech.

- Dziwisz mi się?

- W zasadzie nie. Ja też nie jestem dziś sobą. Zamiast posłodzić sobie kawę, to sobie ją posoliłem, rozumiesz? Posoliłem kawę. A to wszystko Twoja wina. Ty mnie wprowadziłeś w taki stan Lou. 

- Chyba zacznę to robić częściej. Może się przez to przyzwyczaisz do słonej kawy – powiedziałem ledwo opanowując atak śmiechu.

- Może będziesz miał szansę już dziś wieczorem – odpowiedział z błyskiem w oku Loczek.

- Naprawdę? Brzmi kusząco, ale dlaczego dopiero wieczorem? – zapytałem

- A co chcesz to zrobić teraz? W moim audi? Na tych skórzanych fotelach? – zapytał Harry zatrzymując się na czerwonym świetle na skrzyżowaniu.

- A dlaczego by nie?

- Lou, robisz się coraz napalony na mnie widzę. Podoba mi się to, a nawet cholernie mnie to podnieca, zresztą sam możesz to zauważyć – spuścił jednoznacznie wzrok na swoje krocze i ja automatycznie podążyłem za jego spojrzeniem i rzeczywiście na spodnie dość mocno napierał jego członek – Co zrobimy z tym fantem Lou? – zapytał teraz patrząc mi prosto w oczy.

- Jedź do mnie do domu okrężną drogą, spróbujemy czegoś innego – uśmiechnąłem się pod nosem.

- Czegoś innego?

- Jedź, zobaczysz.

Kiedy ruszyliśmy Harry skręcił w prawo zamiast w lewo, co oznaczało, że mnie posłuchał i pojedziemy jedną z dłuższych dróg.

- Ufasz mi? – zapytałem.

- Ufam.

- To nie zwracaj uwagi na to co teraz będę robił, tylko po prostu jedź, dobrze?

- Ale nie wejdziesz mi na kolana, i nie zaczniesz namiętnie całować tak jak w nocy, chociaż bardzo bym tego chciał, ale bardziej chyba zależy mi na naszym życiu.

- Nie, ale zrobię coś również przyjemnego –teraz to ja puściłem mu perskie oko.

Harry tylko uśmiechnął się do mnie i powrócił do ostrożnej jazdy w jego wykonaniu, czyli bacznym obserwowaniu drogi, ale prędkość oczywiście musiał przekroczyć. Miłośnik szybkiej jazdy. Gdybym tylko miał wystarczająco pieniędzy kupił bym mu najszybsze auto na świecie, żeby mógł poczuć ten słynny wiatr we włosach. Ale nie było mnie na takie cacko stać i szczerze wątpię żeby kiedykolwiek mnie było na taki samochód stać.
Korzystając z okazji, że Harry był zajęty – jedną ręką trzymał kierownicę, drugą starał się ustawić jakąś stację radiową, to ja położyłem swoją dłoń na jego kolanie i lekko uścisnąłem. Kąciki jego ust lekko uniosły się w górę. Przejechałem dłonią w górę do samego uda i znów lekko uścisnąłem. Harry przelotnie spojrzał się na mnie, ale po chwili już patrzył na drogę. Złapałem za guzik od jego spodni i go odpiąłem tak samo jak osunąłem rozporek. Harry już się domyślił co mam zamiar zrobić bo radosny uśmiech wkradł się na jego usta. Włożyłem rękę do spodni i przez bokserki zacząłem delikatnie masować jego penisa. Był duży, a z biegiem czasu robił się jeszcze większy i grubszy. Harry’emu zaczęło się to podobać, więc włożyłem swoją rękę pod bokserki i złapałem go w dłoń i zacząłem przesuwać w górę i w dół. Harry cicho jęknął, co podnieciło mnie jeszcze bardziej i zacząłem szybciej poruszać dłonią w górę i w dół. Dla osoby, która przechodziłaby przez pasy, a my stalibyśmy na światłach bylibyśmy po prostu dwójką facetów, którzy skądś wracają, albo dokądś jadą. Nic nikt by nie podejrzewał ponieważ nic nie było widać. Harry coraz szybciej oddychał i coraz głośniej pojękiwał. Ja sam nie mogłem wytrzymać i nachyliłem się nad nim.

- Louis! Co Ty robisz? – krzyknął Loczek

- Nic nie robię. Rób swoje czyli prowadź dalej samochód, a ja zajmę się swoją robotą.

- Mam prowadzić kiedy Ty mi obciągasz? Nie potrafię się skupić na drodze.

- To stań na poboczu – powiedziałem i pochyliłem się całkowicie nad jego kroczem i lekko pocałowałem główkę jego członka, a następnie wziąłem go do ust i zacząłem robić mu dobrze.
Harry gwałtownie skręcił i zatrzymał się. Wyprostował się na siedzeniu i delikatnie przymknął powieki. Teraz już cicho nie pojękiwał, teraz zaczął jęczeć z przyjemności jaką mu dawałem.  Kiedy poczułem, że już dochodzi wypuściłem go z ust, naciągnąłem mu z powrotem bokserki i zapiąłem spodnie.

- Co Ty robisz? – Harry zapytał ze zdziwieniem.

- Droczę się z Tobą. Na drugą część będziesz musiał poczekać – odpowiedziałem mu z lekko uniesionymi wargami wpatrując się w przednią szybę – Teraz możesz już jechać.

Harry nic nie powiedział, ale zauważyłem, że się lekko wkurzył. Zresztą nie ma mu się co dziwić. Nie pozwoliłem mu dojść. Teraz będzie się męczył.
Powoli wprowadził samochód do ruchu i kierowaliśmy się w dół ulicy, żeby w końcu dotrzeć pod mój dom. Radio nadal grało, ja otworzyłem okno żeby wpuścić trochę powietrza do środka, ponieważ było w aucie naprawdę gorąco.
Parę chwil później zatrzymaliśmy się pod domem. Harry nachylił się i pocałował mnie. Był to jeden, krótki pocałunek, ale bardzo słodki.

- Zobaczymy się wieczorem, a ja na razie muszę wracać do pracy, ale najpierw…  – Harry sięgnął ręką do kieszeni i wyjął z niej białe pudełeczko i dał mi je do ręki.

- Co to jest? – zapytałem z nieukrywanym zdziwieniem.

- Telefon, żebym miał z Tobą jakiś kontakt, potraktuj to jako spóźniony prezent urodzinowy – lekko się nachylił i pocałował mnie policzek.

- Harry, ja nie mogę tego przyjąć. Ten telefon był drogi, nie mogę..

- Możesz. Prezentów się nie oddaje, a już szczególnie moich. Ty mi zrobiłeś prezent wczoraj w nocy i dziś, nawet przed chwilą.

- No dobrze, dziękuję – uśmiechnąłem się i wysiadłem z samochodu.

- Miłego popołudnia Lou, jak tylko włączysz telefon będziesz miał w nim moje dwa numery. Pisz na prywatny, tak dla naszego bezpieczeństw. Zobaczymy się wieczorem – powiedział i odjechał. 

Patrzyłem za nim, aż zniknął za zakrętem. Odwróciłem się w stronę domu i zauważyłem lekko ruszającą się firankę w oknie. No pięknie! Zaraz czeka mnie przesłuchanie. Mam nadzieję, że Ana nie widziała tego jak pocałowałem się z Harrym. Wziąłem głęboki oddech przed drzwiami i nacisnąłem klamkę. Przeszedłem przez przedpokój i wszedłem do kuchni w której przy stole siedziała Ana i jadła obiad.

- Cześć piękna – rzuciłem i dałem jej buziaka w policzek.

- Cześć – odpowiedziała – Obiad dla Ciebie jest na blacie. Nie wiedziałam co dziś zrobić i zrobiłam to co akurat reklamowali tylko trochę zmodyfikowane.

- Okej – podszedłem do blatu, gdzie czekał na mnie talerz z frytkami,  gyrosem i trzema różnymi sałatkami.  Usiadłem przy stole i zacząłem jeść.

- Rozumiem, że noc spędziłeś u pana Stylesa, który przed chwilą Cię odwiózł i na pożegnanie czule Cię pocałował – powiedziała  bezuczuciowo Ana bawiąc się widelcem – nie wspominając o tym, że dał Ci jakiś prezent.

- Kochanie, czy Ty jesteś smutna?

- Nie. Martwię się tylko. Nie chciałabym żeby ktoś Cię skrzywdził. Jesteś dla mnie najważniejszy, a teraz ktoś pojawił się Twoim życiu. Jeszcze On jest taki bogaty, jest rozpoznawalny, wszyscy go znają, boję się tylko o to, żebyś później nie cierpiał – powiedziała łapiąc mnie za rękę.

- Wszystko jest dobrze. I mam przeczucie, że nadal tak będzie. Po prostu w końcu jestem szczęśliwy. Nie wiem jak to wszystko się dalej potoczy, ale na razie jest cudownie. Nie chcę myśleć o tym co może być za pół roku czy za rok. Żyję chwilą. Carpie Diem, pamiętasz? Sama mnie tego nauczyłaś.

- Wiem. Też się cieszę Twoim szczęściem, naprawdę. A tak w ogóle to co dostałeś? – zapytała teraz już z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Telefon. Mój mi ukradli, no i tak jakoś wyszło, że mi podarował nowy.

- Szczodry gest z jego strony, no, ale w sumie jego jest na to stać.

- No racja. Samo jego mieszkanie mówi samo za siebie. – Ana patrzyła na mnie z wyczekiwaniem żeby jej powiedzieć coś więcej. – Ma świetny widok z okna w salonie, zresztą samo jego okno zajmuje całą ścianę. W kuchni byś się zakochała. Jest naprawdę dobrze wyposażona. Na drugim piętrze ma kilka sypialni – nie wspomniałem nic o czerwonym pokoju, bo po co? – kilka łazienek. Do mieszkania jedzie się windą – uśmiechnąłem się pod nosem na wspomnienie naszego pierwszego pocałunku.

- I co w sypialni zabawiłeś długo?

- Ana! – krzyknąłem ze śmiechem

- No dobra, dobra! Już nic nie mówię – Ana również zaczęła się śmiać – Smakował Ci obiad?

- Był przepyszny.  Przeproszę Cię Kochanie, ale pójdę na górę się wykąpać.

- Jasne, idź i pewnie jeszcze będziesz się chciał przespać, bo w nocy nie było Ci to dane…

Wziąłem poduszkę z kanapy stojącej w salonie i rzuciłem nią w Anę, w odpowiedzi usłyszałem tylko śmiech. Sam się zacząłem śmiać. Wszedłem po schodach i udałem się do łazienki. Po długiej i gorącej kąpieli i przebraniu się w dresy położyłem się na łóżku i włączyłem telefon. Czekał na mnie już jeden e-mail. Teraz mam klawiaturę qwerty, więc będę mógł szybko odpisywać.
_________________

Nadawca: Harry Styles
Temat: Twój nowy telefon
Data: 05.07.2013 16:48
Adresat: Louis Tomlinson  
     Mam nadzieję, że prezent Ci się podoba. Teraz już będziemy mogli ze sobą normalnie prowadzić konwersacje, nawet jak nie będziemy się widzieli. Życzę mi miłego popołudnia. A żeby Ci to popołudnie przeminęło jeszcze przyjemniej przesłucha sobie Wierni-4b.
Harry Styles, Prezes Styles Corporation .



_________________

Nadawca: Louis Tomlinson 
Temat: Mój nowy telefon
Data: 05.07.2013 18:30
Adresat: Harry Styles
     Prezent bardzo mi się podoba. Piosenka również, szczególnie refren, może to wypróbujemy?



_________________

Nadawca: Harry Styles
Temat: Ciekawa propozycja
Data: 05.07.2013 18:35
Adresat: Louis Tomlinson 
     Twój pomysł bardzo mi się podoba. Już nie mogę się doczekać naszej dzisiejszej nocy, którą spędzimy znów u mnie. Mam nadzieję, że Ana nie będzie miała nic przeciwko, że jej przyjaciel będzie uprawiał waniliowy sex ze swoim przyjacielem, gdy Ona będzie sama w domu.
Harry Styles, Prezes Styles Corporation .



_________________

Nadawca: Louis Tomlinson
Temat: Waniliowy sex?
Data: 05.07.2013 18:38
Adresat: Harry Styles
     Wydaje mi się to nie będzie problem, aby Ana została sama. Ale waniliowy sex? Co to znaczy?

_________________

Nadawca: Harry Styles 
Temat: Waniliowy sex
Data: 05.07.2013 18:47
Adresat: Louis Tomlinson 
     Waniliowy sex mój drogi oznacza, że jest to sex z uczuciem. Nie zwykłe pieprzenie się jak z jakąś dziwką, tylko z okazywaniem sobie uczuć i bardzo powolne oddawanie się przyjemności. Będzie to dla mnie coś nowego, ale dla Ciebie również. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. A na razie nie pisz, bo mnie rozpraszasz, a mam za chwilę ważne spotkanie. Przyjadę po Ciebie po 21.
Harry Styles, Prezes Styles Corporation .
_________________


Czyli czeka na nas ciekawa noc. Przyjedzie po mnie po 21, więc mam jeszcze trochę czasu żeby się przespać, bo w tą noc chyba również nie uda mi się wyspać.  Wstałem z łóżka i włączyłem sobie cicho radio, ponieważ lepiej usypia mi się przy muzyce. Zamknąłem oczy i udałem się do krainy snów. Sen przebiegał spokojnie w zasadnie nie śniło mi się nic wartego uwagi. Jakieś kolorowe przebłyski światła na czarnym tle. Zupełnie jakbym był niewidomy i widział tylko światło, ale nie potrafił odróżnić kształtów od siebie. Obudził mnie budzik o godzinie 20. Przeciągnąłem się na łóżku i zacząłem ubierać, bo raczej w dresie trochę głupio bym się czuł, szczególnie, że to będzie mój pierwszy raz. Dziwnie to brzmi, ale naprawdę to będzie mój pierwszy raz we wszystkich tego słowa znaczeniach. Nie uprawiałem seksu nawet z dziewczyną, a co dopiero z facetem.  Loda umiałem zrobić i to podobno nawet bardzo dobrze, a też tego nigdy nie robiłem, więc może stosunek seksualny w moim wykonaniu również nie wypadnie aż tak źle.
Założyłem na siebie białą koszulkę polo i jasne spodnie jeansowe. Zszedłem na dół żeby poinformować Anę, że dzisiaj na noc również zostanę w Harry’ego.
Usiadłem obok niej na kanapie.

- A gdzie Ty się tak wystroiłeś co? Ach, no tak.  Idziesz się spotkać ze Stylesem

- Harrym Ana, Harrym

- No dobrze, idziesz się spotkać z Harrym tak? I pewnie znów Cię nie będzie na noc?

- Zgadłaś, ale obiecuję, że jutro całą noc spędzę z Tobą, nawet pozwolę Ci zrobić maraton filmowy i obejrzę z Tobą tyle filmów ile będziesz chciała i jakie tylko wybierzesz.

- Zgoda – powiedziała i cmoknęła mnie w policzek – ale wiesz, że nie musisz się, aż tak bardzo poświęcać, prawda?

- Wiem, ale chcę Ci sprawić przyjemność, a poza tym już dawno takiego maratonu nie mieliśmy.

- Kocham Cię, wiesz?

- Ja Ciebie też kocham mała – powiedziałem i przytuliłem się do niej.

Obejrzeliśmy razem jakiś teleturniej, gdzie ludzie walczyli ze sobą na ringu i byli co chwilę z sufitu polewani zielonym kisielem przez co, co chwilę leżeli i nie potrafili się podnieść. Uśmialiśmy się do łez. Akurat kiedy program się skończył zabrzmiał dzwonek do drzwi.

- Dobrej nocy Lou, nie szalej tam za bardzo żebyście nie mieli powtórki z Przed Świtem, jak Edward uprawiał seks z Bellą i dwie sypialnie zdemolowali – zaczęła się śmiać Ana

- Tobie również dobrej nocy Kochana – powiedziałem i wyszedłem z salonu.

Otworzyłem drzwi wejściowe i moim oczom ukazał się najpiękniejszy widok jaki ostatnio miałem szczęście oglądać.

- Cześć

- Cześć – jakież to powitanie było zwyczajne, dlaczego nikt nie wymyślił czegoś w stylu elo elo trzy dwa zero i na przykład wyskok i zderzenie się pośladkami. Nie no dobra, z tym akurat przesadziłem.

- Jedziemy do mnie, czy jedziemy coś zjeść?

- Możemy zjeść coś u Ciebie. Mogę nawet coś sam ugotować.

-  Kuszące. Widok gotującego mężczyzny w mojej kuchni może być seksowny. To jedziemy do mnie.

Wsiedliśmy do znanego mi już samochodu ze skórzanymi fotelami. Przejechaliśmy kilka kilometrów i stanęliśmy na jednym z miejsc parkingowych. Wsiedliśmy do winy i kiedy zaczęliśmy jechać w górę Harry nacisnął czerwony przycisk stopu. Zatrzymaliśmy się pomiędzy 4, a 5 piętrem. Loczek podszedł do mnie bardzo blisko, więc wiedziałem co już się szykuje. Poczułem jego delikatne muśnięcie ust na swoich. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze i znów mnie pocałował. Teraz to On drażnił się ze mną. Przejechał ustami po mojej szyi składając na niej delikatne pocałunki. Jechał coraz wyżej, aż dotarł do płatka ucha, które delikatnie przygryzł. Jęknąłem.

- Harry, czy nie mogliśmy z tym poczekać, aż będziemy u Ciebie w mieszkaniu? Moglibyśmy wtedy już spokojnie oddać się temu co tutaj robimy.

- Nie, nie mogliśmy. Pokazuję Ci co ja czułem dziś rano kiedy to Ty się ze mną tak zabawiłeś i przerwałeś i najmniej oczekiwanym momencie – powiedział i powrócił do całowania mojej szyi.

Jedną ręką przeczesywał mi włosy, a drugą masował krocze.  Usta znów znalazły się dokładnie na moich, ale tym razem do zabawy włączył się również język. Kiedy poczułem, że robi mi się gorąco jęknąłem w usta Harry’ego, który odsunął się ode mnie i wznowił ruch winy w górę.
Kiedy wjechaliśmy na odpowiednie piętro i wysiedliśmy z widny zaczęliśmy się kierować w stronę kuchni nic nie mówiąc, ale szliśmy z uśmiechami na ustach. Harry nagle zatrzymał się gwałtownie.

- Co do…?! – krzyknął

Przeszedłem obok niego i zobaczyłem na kanapie jakąś kobietę. Piękną brunetkę, która siedziała na kanapie paląc papierosa i popijając whisky. Odwróciła głowę w naszą stronę i rozciągnęła swoje usta w szerokim uśmiechu.

- Witaj Harry.











Dziękuję Wam za cierpliwość z jaką czekacie na nowe rozdziały. Wiem, że strasznie Was zawiodłam nie dodając nic przez tak długi czas. Uczyłam się, w między czasie jeszcze byłam na dwóch półmetkach, później święta. I apropo świąt, to nawet nie zdążyłam Wam złożyć życzeń... Więc złożę przynajmniej noworoczne: Przede wszystkim aby ten rok 2014 był o wiele, wiele lepszy od 2013, żeby spełniły się w nim wszystkie wasze marzenia i pragnienia, żebyście zawsze byli uśmiechnięci i otwarci dla innych ludzi! Dużo zdrowia, szczęścia i pomyślności, ale co najważniejsze - żebyście jutro żadnego zgona nie zaliczyli, bo jak się pije to się pije z umiarem. 

Pierwsza sprawa - nie wprowadzałam żadnej korekty tego rozdziału, więc przepraszam za wszystkie błędy jakie się pojawiły.

Kolejna sprawa to ostatnio zostałam zapytana o konta bohaterów na twitterze. Takie konta nie istnieją,a le stąd moje pytanie - chciałaby ktoś je prowadzić? Jeżeli tak to zapraszam do rozmowy na twitterze. 

Kolejna sprawa - dodałam do zakładki 'bohaterowie' dwie nowe osoby. 

I ostatnia chyba już sprawa : DZIĘKUJĘ WAM ZA WSZYSTKO, JESTEŚCIE NAJLEPSZYMI CZYTELNIKAMI NA ŚWIECIE! ♥




CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

poniedziałek, 11 listopada 2013

12

UWAGA !
ROZDZIAŁ  ZAWIERA SCENY +18
NIE CHCESZ CZYTAĆ – NIE CZYTAJ




Kiedy otworzyłem oczy nie wiedziałem co się wydarzyło wczorajszego wieczoru. Nie to, że nie pamiętałem, bo pamiętałem wszystko doskonale, ale dlaczego w tak szybkim tempie to się zadziało? Odwróciłem głowę w prawo i zobaczyłem śpiącego Harry’ego. Jego powieki lekko drgały, więc pewnie coś mu się śniło. Był przykryty do połowy kołdrą, więc widziałem jak oddycha, jak jego klatka piersiowa miarowo podnosi się w górę i powoli opada. Harry miał lekko rozchylone usta co dawało mu wygląd małego dziecka, które zresztą przypomniał w tym momencie. Mały bezbronny Harry, którym był teraz zupełnie różnił się od wczorajszego Harry’ego który był pewnym siebie i doświadczonym mężczyzną.
Odwróciłem głowę i spojrzałem się w sufit uśmiechając się sam do siebie na wspomnienie wczorajszej nocy…

- Nie Louis. Ja się nie kocham… Ja się pieprzę. Ostro.

O cholera. On się nie kocha, tylko pieprzy? Ostro? No cóż.. Co innego mógłby robić mając taki pokój w swoim domu.. Czyli nie będzie się ze mną kochał? Będzie się ze mną pieprzył? 

- Aha –rzuciłem, bo co innego mogłem powiedzieć.

- No właśnie, więc to chyba zmienia postać rzeczy, nie uważasz? –zapytał

Co miałem mu odpowiedzieć? Że mnie przeraził tym swoim stwierdzeniem? Że nie wiem czy jestem gotowy? Że w tym momencie w mojej głowie panuje totalny chaos?

- Wydaje mi się, że zmienia – powiedziałem cicho, głosem wypranym z emocji. Nie umiałem spojrzeć Harry’emu w oczy. Bałem się tego co mógłbym w nich ujrzeć. Czy mnie znienawidził? Czy czuje do mnie odrazę? 
Siedzieliśmy w milczeniu, słyszałem tylko swój nierówny, urywany oddech i miarowy oddech Harry’ego, który zdecydował się przerwać tą ogłuszającą ciszę.

- Louis, spójrz na mnie – powiedział delikatnym głosem, jakby się zwracał do wystraszonego dziecka, którym po części byłem. Tyle, że dwudziestoletnim letnim dzieckiem. Bałem się podnieść głowę, ale ją podniosłem. Moje oczy spotkały się z jego oczami. W jego oczach nie wiedziałem niczego innego oprócz wielkiej miłości i zmartwienia – Nie bój się mnie. Nie zrobię Ci krzywdy. Jeśli nie chcesz czegoś robić to nie rób tego. Może ja za szybko postąpiłem. Nie zastanowiłem się nad tym, a co najważniejsze nie porozmawiałem z Tobą , tylko od razu rzuciłem Cię na głęboką wodę. To ja popełniłem błąd, nie obwiniaj siebie o nic Louis, proszę.  –zakończył łapiąc mnie za ręce.

- Harry… - zacząłem – Chciałbym dać Ci to czego ode mnie oczekujesz, ale chyba nie potrafię. Boję się tego czego nie znam. Nigdy nie miałem z tym styczności. Ty byś się nie bał na moim miejscu?

- Nie wiem, bo nie jestem na Twoim miejscu Louis, ale domyślam się, że nie byłoby mi łatwo.

- No właśnie – powiedziałem wyswabadzając swoje dłonie z jego i siadają prosto na krześle – Nie jesteś na moim miejscu, nie wiesz jak ja się teraz czuję..

- To mi powiedz, będzie mi łatwiej

- Harry, co mam Ci powiedzieć? Że jestem w szoku? Mam w głowie chaos. Nie wiem co mam teraz myśleć, co mam mówić? Cały czas myślę, o tym co powiedziałeś.. Że się nie kochasz, tylko pieprzysz. Dla osoby która jeszcze nie uprawiała seksu, to nie jest naprawdę dobra zachęta. Po prostu się boję.

- Nie musisz się mnie bać. Owszem, powiedziałem, że się nie kocham, ale mogę zrobić wyjątek dla Ciebie, ponieważ tak cholernie mocno mi na Tobie zależy i nie chcę Cię stracić, rozumiesz? Poza tym będzie to dla pierwszy raz, tak samo jak dla Ciebie. –powiedział i nachylił się nad stołem żeby znów złapać moje dłonie - Dzięki temu, że Cię poznałem zacząłem prowadzić całkowicie inne życie. Stałem się szczęśliwszym człowiekiem. I to wszystko dzięki Twojej osobie Louis. Naprawdę nie wiesz ile dla mnie znaczysz.

- Harry… - znów nie potrafiłem znaleźć odpowiednich słów, więc po prostu uścisnąłem mu dłonie. To mu widocznie wystarczyło, bo uśmiechnął się do mnie i wstał od stołu. Podszedł do mnie i nachylił się patrząc mi oczy. Jego twarz od mojej dzieliły centymetry, więc wiedziałem co za chwilę nastąpi i nie myliłem się. Jego usta dotknęły moich. Poczułem ciepło płynące od Harry’ego. W jednym momencie przestałem myśleć o tym, że jestem prawiczkiem, zacząłem tylko czuć silne podniecenie. Pragnąłem Harry’ego tak bardzo mocno, że nic innego nie miało w tym momencie znaczenia. W mojej głowie był tylko Harry i jego pocałunki. Nic innego.
Podniosłem się z krzesła, nie przerywając pocałunku objąłem Harry’ego w pasie. Od razu odwzajemnił ten gest, jedną rękę trzymał mi na biodrach, a drugą złapał za włosy i mocniej mnie do siebie przyciągnął. Poczułem jego język na swojej dolnej wardze więc chcąc nie chcąc dałem u dostęp do środka. Zaczęliśmy się całować bardziej namiętnie i z coraz większym pożądaniem. Jego ręce błądziły po moich plecach, ja swoją dłoń wplotłem w jego loki, a drugą zjechałem poniżej pleców lekko ściskając Harry’ego za pośladek. Odsunął się ode mnie na kilka centymetrów, ale mnie nie puścił.

- Louis, co ja widzę? Czy Ty właśnie przejmujesz inicjatywę? – zapytał ze śmiechem. Oczy mu błyszczały, wiedziałem, że jest szczęśliwy.

- Tak przejmuję, a co? Nie wolno mi? –odparłem i pochyliłem się w jego stronę żeby lekko przygryźć mu płatek ucha, na co wydał seksowne jęknięcie.

- Nie spodziewałem się tego po Tobie Lou – odparł całując mnie w szyję. Odsunął się znów ode mnie, ale złapał mnie za rękę i powiedział cicho – Chodźmy na górę


Harry szedł pierwszy, cały czas trzymał mnie za rękę, więc ciężko było nam wejść po wąskich schodach i co krok się potykaliśmy, aż w końcu dotarliśmy do miejsca docelowego, a mianowicie sypialni. Harry zamknął drzwi i od razu mnie do nich przyparł. W mgnienia oku zaczęliśmy to czego nie skończyliśmy na dole w salonie. Po kilku chwilach naszej namiętnej walki przenieśliśmy na łóżko, ciężko na nie padając. Harry zaczął rozpinać mi koszulę, jednocześnie drugą ręką próbował odpiąć sobie pasek od spodni. Złapałem jego rękę i sam odpiąłem mu pasek, a później spodnie i zsunąłem je na dół. Harry szybko odpiął mi koszulę i zrzucił ją poza łóżko, zaczął składać pocałunki na mojej szyi, obojczykach i brzuchu. Rękami zjechał niżej i odpiął mi spodnie, które szybko ściągnął z moich nóg. Podniosłem się na łóżku i zdjąłem z Harry’ego koszulkę. Teraz już oboje byliśmy prawie nadzy. Znów do siebie przywarliśmy, a nasze języki wykonywały pełen namiętności taniec. Harry przesuwał dłońmi po moich plecach, zjeżdżał na pośladki i lekko mnie za nie ściskał, ja badałem powoli jego budowę torsu. Miał bardzo dobrze wyrzeźbione ramiona, okazałe mięśnie na brzuchu, był idealny zarówno w ubraniu jak i nago. Harry oderwał się ode mnie i lekko mnie pchnął na łóżko tak abym się położył. Przeszedł nade mnie i usiadł na mnie okrakiem. Znów połączył nasze usta razem, ale tylko na chwilę. Wyprostował się i patrząc mi w oczy uśmiechnął się.

- Wiem, że nie jesteś jeszcze gotowy na typowy sex, więc dziś może lekko się zabawimy i wprowadzimy Cię lekko w temat co Lou? – zapytał

- Możemy spróbować – odpowiedziałem mu z uśmiechem, chociaż w głębi poczułem strach, który do tej pory się nie ujawniał.

Harry uśmiechnął się znów do mnie i zszedł ze mnie żeby się przenieść pomiędzy moje nogi. Patrząc mi cały czas w oczy złapał za gumkę bokserek i zaczął je ze mnie zsuwać. Poczułem się trochę skrępowany, to była dla mnie zupełnie nowa sytuacja.

- Nie wstydź się, nie masz czego – powiedział Hazz, kiedy moje bokserki wylądowały na podłodze.

Poczułem lekki chłód, ale uczucie to trwało tylko chwilę, bo kiedy poczułem pocałunek Harry’ego na moim penisie to od razu uderzyła we mnie fala gorąca. Poczułem, że usta Harry’ego rozciągnęły się w uśmiechu.

- Podoba Ci się? –zapytał obejmując ustami całego członka

Jako odpowiedź wydałem krótki jęk, co było odpowiedzią potwierdzającą. Harry delikatnie poruszał głową w przód i w tył, jednocześnie ssąc, co dawało mi olbrzymią przyjemność. Nigdy nie czułem się tak jak teraz. Było mi tak cholernie dobrze. Harry miał naprawdę wprawę w tym co robił. Nie chciałem nawet myśleć ilu facetom już obciągał i z iloma się pieprzył. Teraz wiedziałem, że jest tylko mój, a ja jestem tylko jego.
Na chwilę przed moim wytryskiem Harry wyjął go z ust, ale nachylił się nade mną opierając jedną ręką za moją głową, a drugą wziął mojego członka w dłoń i zaczął nią przesuwać w górę i dół do momentu, aż doszedłem. Upadł na mnie i lekko pocałował. Przekręciłem się tak, że to teraz On był pode mną i zacząłem go całować. Harry odpowiadał na moje pocałunki z taką pasją, że aż szkoda było je przerywać, ale musiałem. Zszedłem z niego i ściągnąłem mu bokserki.

- Lou, co Ty robisz? – zapytał Harry nie ukrywając zdziwienia

- To samo co Ty – odpowiedziałem z uśmiechem

- Nie musisz tego robić… - zaczął

- Wiem, ale chcę – przerwałem mu i pochyliłem się, aby go pocałować w usta.

Uklęknąłem przed Harrym i pierwszy raz spojrzałem na jego penisa. Był dość duży. Nawet bardzo duży. Uśmiechnąłem się do siebie.

- O co chodzi Lou? –zapytał z dezorientowaniem Harry

- O nic – odpowiedziałem mu ze śmiechem

Pochyliłem się i powoli przejechałem językiem po główce jego penisa. Nawet nie było tak źle. Objąłem go całego ustami i zacząłem wykonywać takie same ruchy jak Harry. Miałem nadzieję, że sprawię Harry’emu taką samą przyjemność jaką On sprawił mi. Po krótkiej chwili Harry zaczął jęczeć. Zacząłem jeszcze mocniej ssać i coraz szybciej poruszać głową.

- Louis, bo zaraz dojdę w Twoich ustach – powiedział Harry łapiąc oddech

Nie przestałem. Dlaczego? Nie wiem. Nie mogłem. Nie chciałem. Wiedziałem, że Harry’emu było dobrze, więc nie chciałem tego przerywać.

- Louis!

I było za późno. Poczułem ciepłą wydzielinę, która wypełniła mi usta. Nie była taka zła jak wydawało mi się wcześniej patrząc na filmy pornograficzne i różnego rodzaju czasopisma dla facetów. Połknąłem wszystko co miałem w ustach dopiero po momencie zdając sobie sprawę z tego co zrobiłem i zacząłem się śmiać. Harry był w stanie szoku, ale był jednocześnie niesamowicie zadowolony.

- Cholera Lou.. –zaczął po czym wziął głęboki oddech i usiadł na łóżku – Nie spodziewałem się tego po Tobie. Naprawdę jeszcze nigdy tego nie robiłeś z innym facetem?

- Serio

- Wow – szepnął


Otworzyłem oczy i zobaczyłem uśmiechniętego Harry’ego wpatrującego się we mnie.

- O czym myślałeś? – zapytał

- O ostatniej nocy – powiedziałem odwracając się w jego stronę

- Podobała mi się ostatnia noc – stwierdził zbliżając się do mnie

- Mnie również. Już nie mogę się doczekać kiedy ją powtórzymy – dopowiedziałem i pocałowałem go

- Louis! Nie zapędzaj się tak – powiedział Hazz po chwili – Muszę wstać, bo praca na mnie czeka, na Ciebie chyba zresztą też – dokończył wskazując głową na zegarek.

No tak… Nie byłem już ostatnio w pracy, nie mogę jej zawalić, bo nie będzie z czego zapłacić rachunków.

- Masz rację – stwierdziłem

- Wiem – uśmiechnął się Harry i pocałował  mnie w głowę – Idę wziąć prysznic, chcesz się przyłączyć?

- Chętnie, ale wiem, że jak się przyłączę to już nie wyjdziemy z łazienki. Idź się umyj, ja pójdę po Tobie, a na razie zejdę do kuchni i zrobię śniadanie.

- Śniadanie jest już zrobione. Pamiętaj, że mam ludzi, którzy dużo robią za mnie – powiedział zamykając za sobą drzwi łazienki

- To pójdę zjeść – krzyknąłem

Ubrałem się w dresy które znalazłem w szafce Harry’ego i pierwszą lepsza koszulkę i zszedłem schodami na dół. Rzeczywiście – śniadanie stało już na stole w kuchni, ale nikogo nie było, więc spokojnie przemieściłem się do stołu i nałożyłem sobie kanapki na talerz, które zresztą bardzo szybko zjadłem. Nie zdawałem sobie sprawy z tego jak bardzo głodny byłem. Po kilu minutach kiedy już prawie nie zostawiłem żadnej kanapki na stole zszedł na dół Harry, który usiadł naprzeciwko mnie.

- Widzę, że byłeś bardzo głodny

- Troszeczkę – uśmiechnąłem się – Teraz Ty się najedz, a ja idę do łazienki.

Szybko się odświeżyłem i znów przekopałem Harry’emu półki, żeby znaleźć jakieś ubranie stosowne do pracy. Ubrałem szare spodnie, czarny podkoszulek i czerwony sweter wykrojony w serek.

- Ładnie Ci w moich ciuchach – stwierdził Harry kiedy zszedłem na dół

- Też mi się podoba – powiedziałem i zerknąłem na jego talerz, który był pusty – Idziemy?

- Jasne

Zjechaliśmy na dół windą i wyszliśmy na parking. Audi stało tam gdzie zawsze. Wsiedliśmy i standardowo Harry włączył muzykę. Tym razem było to ‘ Byz - Do you wanna fuck ’

- Idealna piosenka Harry – powiedziałem śmiejąc się

- Wiem – odpowiedział mi, również ze śmiechem

Jechaliśmy i słuchaliśmy muzyki. Po kilku chwilach byliśmy przed wypożyczalnią.

- Dziękuję Ci za dzisiejszą noc. Było naprawdę cudownie – powiedział Harry

- Ja również Ci dziękuję, że na nic nie nalegałeś i do niczego mnie nie zmuszałeś – powiedziałem – Mnie też się bardzo podobało. Miłego dnia Hazz – rzuciłem przy wysiadaniu z samochodu


- Wzajemnie Lou 













Przepraszam Was z całego serca, że tak długo nie dodawałam nic nowego, ale mam straszny kocioł w szkole i masę problemów w domu. W ostatnim tygodniu spałam łącznie może z 12 godzin... Naprawdę nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział i proszę - nie męczcie mnie o niego. Nie chcę Was zawieść, ale czasem człowiek ma gorszy czas i ja właśnie go teraz mam. Nawet nie mam czasu dla siebie, a co dopiero żeby napisać rozdział. 
Dziękuję wszystkim tym, którzy mnie wspierają. To cudowne uczucie mieć dla kogo pisać! 
Kocham Was ♥ 

niedziela, 13 października 2013

11

Wszedłem do mieszkania powoli i udałem się do swojego pokoju z mocno bijącym sercem. Pocałował mnie. I to nie po raz pierwszy. I może nie ostatni? Rzuciłem się na łóżko z kopertą w ręce. Obejrzałem ją z każdej strony. Co tam mogło się znajdować? Usiadłem powoli po turecku i otworzyłem kopertę. Wewnątrz znajdowały się kartki. Kilka złożonych kartek. Wyciągnąłem wszystkie i rozłożyłem. Zacząłem czytać pierwszą stronę.




UMOWA O ZACHOWAIU POUFNOŚCI

Ja Louis Tomlinson zobowiązuję się do zachowania każdej sprawy, każdej sytuacji, każdego słowa tej umowy pomiędzy mną, a Harrym Stylesem.
Obiecuję również to, że po zerwaniu jej wszystko zostanie pomiędzy nami.




Podpis musi zostać złożony na tej części umowy jeszcze przed zobaczeniem reszty punktów. Musi zostać dochowana tajemnica.



         Data i podpis:





Czyli muszę podpisać tutaj, żeby przejrzeć całą resztę? I to jest dopiero część umowy? Co jest takie tajne, że muszę to zachować dla siebie i jeszcze podpisywać jakieś zobowiązania. Ale jestem tak cholernie ciekawy co jest w dalszej części, więc wziąłem długopis z szafki i złożyłem podpis. Rzuciłem tą kartkę na łóżko i przeszedłem do czytania następnej.





ZASADY

• Sen :  Obowiązek spania minimum siedmiu godzin w ciągu tych nocy kiedy L ( Pan Louis ) nie będzie spędzał w towarzystwie H ( Pan Harry )
• Jedzenie : L będzie spożywać regularnie posiłki dla zachowania dobrego samopoczucia, nie będzie podjadał między posiłkami ( wyjątek mogą stanowić owoce )
• Ubiór : Podczas obowiązywania niniejszej umowy L będzie nosił wyłącznie stroje zakupione przez H.
• Aktywność fizyczna : H zapewni osobistego trenera trzy razy w tygodniu po jednej godzinie, które będzie można indywidualnie ustalić z trenerem.
• Bezpieczeństwo : L nie będzie nadużywać alkoholu, palić papierosów, zażywać narkotyków ani narażać się na niepotrzebne niebezpieczeństwo.
• Zachowanie : L nie będzie nawiązywać żadnych relacji seksualnych poza H. L powinien zawsze być skromny i pełen szacunku. Za wszystkie wyskoki L będzie pociągnięty do odpowiedzialności.

Niedotrzymanie któregoś z warunków wymienionych powyżej będzie skutkowało natychmiastowym wymierzeniem kary, której charakter zostanie określony przez H.





O cholera. Co to jest? Okej, na razie nic nie ma tutaj strasznego, ale i tak.. No co to jest? Osobisty trener? A po cholerę jasną? Żadnych relacji seksualnych poza Harrym? A z kim bym miał takie utrzymywać? Jezu…





GRANICE BEZWZGLĘDNE

• Żadnych czynów z udziałem ognia
• Żadnych czynów z oddawaniem moczu ani defekacji
• Żadnych czynów z udziałem igieł, noży czy krwi
• Żadnych czynów z udziałem dzieci lub zwierząt
• Żadnych czynów, które pozostawiłyby trwałe ślady






Słucham? Co to do cholery jest? Nie wiem czy chcę widzieć co jest na kolejnej kartce…




GRANICE WZGLĘDNE

Do przedyskutowania i uzgodnienia przez obie strony
• masturbacja
• zatyczki analne
• wibratory
• połykanie nasienia
• krępowanie rąk z przodu
• krępowanie rąk z tyłu
• krępowanie kostek u nóg
• krępowanie nadgarstków
• zawiązywanie oczu
• kneblowanie
• dawanie klapsów
• biczowanie
• bicie laską
• lód







Wiązanie, krępowanie? Lód? Klapsy? To się wydaje straszne, ale jak sobie to wyobraziłem.. Ja leżący na łóżku ze skrępowanymi rękami, a Harry całujący mnie po szyi, po ramionach, po torsie, bo brzuchu… Jezu Chryste! Odłożyłem kartkę i spojrzałem na następną.





PAN LOUIS
• Nie wolno mu zaspokajać się seksualnie bez zgody H
• Ma obowiązek przyjmować bez wahania wszystkie kary które wymierzy mu H
• Ma obowiązek podczas przebywanie razem zwracać się do H ‘proszę pana’ lub ‘panie Styles’
• Nie wolno mu dotykać H, chyba że On wyraźnie mu na to pozwoli





PAN HARRY
• Ma prawo kontrolować L 
• W przypadku choroby lub uszkodzenia ciała ma obowiązek zaopiekować się L, dbając o jego zdrowie i bezpieczeństwo
• Ma obowiązek dbać o to, aby sprzęt wykorzystywany w czasie zabaw był cały czas czysty, higieniczny i bezpieczny
Jego priorytetem będzie zawsze zdrowie i bezpieczeństwo L




HASŁA BEZPIECZEŃSTWA
 • L musi mieć wiadomość tego, że H może zażądać od niego czegoś, czego L może nie być w stanie zrobić bez ponoszenia fizycznej, emocjonalnej lub duchowej szkody. W takich okolicznościach L wolno użyć hasła bezpieczeństwa. W zależności od charakteru żądania będzie można użyć dwóch haseł.
• Hasło ‘żółte’ ma za zadanie zwrócenia uwagi H na fakt iż L znajduje się blisko granic wytrzymałości
• Hasło ‘czerwone’ zostanie użyte w celu wrócenia uwagi H na fakt, iż L nie jest już w stanie znieść dalszych żądań. W przypadku wypowiedzenia tego hasło H natychmiast przerwie wykonywane czynności.



UWAGI KOŃCOWE

My niżej podpisani przeczytaliśmy i w pełni rozumiemy warunki tej umowy. Z własnej i nieprzymuszonej woli akceptujemy jej warunki co poświadczamy własnoręcznymi podpisami.

Harry Styles : Harry Styles
Louis Tomlinson : 





Jestem w stanie totalnego szoku. Nie wiem co mam o tym myśleć. Perwersja? Naprawdę? Czy ja mam się na to zgodzić? Możemy podobno negocjować każdy z punktów tej umowy, ale to i tak… Dziwnie się czuję. Nie wiem co powiedzieć. Jak się zachować. Zadzwonić do niego? Podpisać to czy nie? Czy chcę być seksualną zabawką faceta w którym się zakochałem? Nic już nie wiem. Złożyłem wszystkie kartki i włożyłem z powrotem do koperty. Poszedłem się odświeżyć i położyłem się spać. Nie chciałem na razie o tym myśleć. Jutro rano do niego zadzwonię i z nim porozmawiam. Chyba.






Obudziłem się po dziewiątej. Spojrzałem przez okno, słońce pięknie świeciło. Aż w uśmiechem na ustach wstałem z łóżka. Moje spojrzenie powędrowało na półkę na której leżała koperta. Uśmiech od razu zniknął. Sięgnąłem po telefon i wybrałem numer Harry’ego. Odczekałem 3 sygnały.

- Halo? – usłyszałem w słuchawce

- Cześć Harry. To ja – powiedziałem czując się jeszcze bardziej głupio, chociaż nie wiem dlaczego. Przecież to nie ja mam jakieś dewiacje.

- Och – westchnął – Cieszę się, że dzwonisz. Jest to oznaka, że chcesz jeszcze ze mną rozmawiać. Podpisałeś umowę? – rzucił z grubej rury.

- Nie, nie podpisałem, ale zastanawiam się nad tym – powiedziałem

- Naprawdę? – zapytał z niedowierzaniem

- Naprawdę. Chcę tylko z Tobą porozmawiać o warunkach i kilka z nich negocjować.

- Nie ma sprawy. Mogę po Ciebie podjechać i pojedziemy do mnie. Przy okazji pokażę Ci coś.

- Dobrze. Przyjedź za godzinę.

- Do zobaczenia

- Cześć – rzuciłem i odłożyłem telefon.

Czy robię dobrze? Nie wiem. Nie mogę z nikim o tym porozmawiać, bo jedną umowę o tajności danych podpisałem. Kocham tego faceta. Wiem, że go kocham. A może to nie jest miłość? Nigdy nie doznałem tego uczucia. Nie wiem czym się ono przejawia. Słyszałem o tych motylkach, nieprzespanych nocach, ale czy to prawda? Owszem myślę o Harrym każdego wieczora, każdej nocy, ale czy go po tak krótkim czasie już pokochałem? Czy ja mogę w ogóle kogoś kochać, kto chce ze mną uprawiać perwersyjny sex? Nie wiem. Już nic nie wiem.
Godzinę później przyjechał Harry, a ja byłem już ubrany i czekałem na niego przy drzwiach. Koperta bardzo mi ciążyła w kieszeni marynarki. Wyszedłem przed dom, przeszedłem przez trawnik i usiadłem na miejscu pasażera.

- Dzień dobry – powiedział Harry

- Dzień dobry – odpowiedziałem, chociaż nie wiedziałem czy będzie on taki dobry..

- Jak Ci się spało? – zaczął rozmowę Styles

- Dobrze, a Tobie?

- Nie było źle

Chyba zauważył, że nie chcę z nim rozmawiać więc jechaliśmy w milczeniu. Podjechaliśmy na parking, wysiedliśmy i poszliśmy do windy. Wspomnienia do mnie wróciły jak trzaśnięcie piorunem. Jego usta. Jego cholernie słodkie usta. Ale nie! Koniec! Mam teraz ważniejszą sprawę do załatwienia! 
Wjechaliśmy na górę i usiedliśmy przy stole w salonie.

- Chcesz negocjować warunki umowy tak? – zapytał mnie Harry

- Owszem chcę. Nie podoba mi się kilka punktów.

Harry wyciągnął z kieszeni dokładnie taką samą kopertę jaką ja przed chwilą wyciągnąłem i wyjął z niej plik kartek. Na pewno miał drugi egzemplarz takiej samej umowy
.
- Słucham co chciałbyś negocjować?

- Na pewno bicie laską, kneblowanie i połykanie nasienia

- Dobrze, to możemy wykreślić

- Okej –powiedziałem zdziwiony na to jak szybko mi uległ.

- Coś jeszcze? Masz jakieś pytania co do reszty?

- Mam mnóstwo pytań Harry, ale nie wiem od czego mam zacząć

- Jeśli nie wiesz od czego zacząć to chodź ze mną. Pokażę Ci coś – powiedział z lekkim uśmiechem. Oczy mu błyszczały, więc musiał być bardzo podekscytowany.

Wstaliśmy i poszliśmy na górę. Szliśmy korytarzem i zatrzymaliśmy się na jego końcu. Harry wyciągnął z kieszeni malutki kluczyk, włożył go do zamka i otworzył drzwi zapraszając mnie gestem dłoni. Wszedłem i rozejrzałem się po tym pokoju. Byłem zszokowany. Pokój pomalowany był na kolor intensywnie czerwony. Na jednej ścianie stało wielkie lustro. Na końcu pokoju stało ogromne łóżko z satynową pościelą. Przy drzwiach wisiał wieszak z batami i pejczami. Koło łóżka umiejscowiona była komoda z wieloma szufladami. Pod sufitem i na ścianach znajdowały się kajdanki. Skojarzyło mi się to z pokojem tortur. Intensywnych i bolesnych tortur. Podłoga z ciemnego drewna i ogień rozpalony w kominku dawał jedynie jakieś poczucie ciepła i bezpieczeństwa. Wszystko inne mnie wprost przerażało, ale byłem również ciekawy.

- I co o tym sądzisz? – zapytał Styles stojący nadal w drzwiach

- Jestem w szoku. Nie wiem… Nie wiem co myśleć.

- Nie musisz się bać. Nic z tego co planuję z Tobą robić nie boli. Wszystko co się tutaj znajduje sprawia tylko ogromną przyjemność. Możesz mi uwierzyć. Pójdziemy do salonu? Podpiszesz albo nie.

Wyszedłem z pokoju bez słowa. Zszedłem na dół i sięgnąłem po długopis. Raz kozie śmierć! Pragnę tego faceta! A skoro tylko tak mogę go mieć to muszę się na to zgodzić. Muszę!

- Louis! – powiedział Harry – Spokojnie. Najpierw wykreślimy z umowy to czego nie chciałeś –  powiedział i wykreślił kilka pozycji. – Czy to wszystko czy coś jeszcze chciałbyś omówić?

- Dlaczego nie mogę Cię dotykać?

- To jest moja granica bezwzględna. Nie powiem Ci dlaczego, ale po prostu nie możesz. Może Ci kiedyś powiem.

- Dobrze. A jeszcze jedno.. – zacząłem i się zawahałem. Jak miałem mu to powiedzieć?

- O co chodzi Louisie?

- O wibratory, zatyczki analne…

- Masz z tym jakiś problem? Skoro już się zdecydowałeś na sex ze mną więc o co chodzi z wibratorami i zatyczkami? To tak samo jakbyś czuł mnie w sobie tylko bardziej plastikowego lub metalowego – powiedział Harry z uśmiechem

- No właśnie tylko, że ja jeszcze nigdy nie… Nigdy nie uprawiałem seksu – powiedziałem ze spuszczoną głową

- Co? – krzyknął Harry – Dlaczego mi tego wcześniej kurwa nie powiedziałeś?

- Ten temat nam jeszcze nigdy wcześniej nie wypłynął, a ja jakoś naprawdę nie chciałem się tym chwalić..

- Louis ja Ci właśnie pokazałem mój pokój, a Ty będąc prawiczkiem chciałeś na to wszystko się zgodzić bez żadnej rozmowy? Naprawdę? Wiedziałem, że jesteś niedoświadczony, ale żeby prawiczek? Nich mi Bóg to wybaczy. Czy ktokolwiek wcześniej całował Cię poza mną?

- Oczywiście, że tak – nie powiedziałem mu, że to była kobieta, ale nie musiał On o tym wiedzieć. Ja sam wtedy nie wiedziałem, że jestem gejem.

- Żaden mężczyzna wcześniej nie zawrócił Ci w głowie? Jesteś przystojnym dwudziesto-jednoletnim mężczyzną. Nie rozumiem… - przeczesał ręką włosy

Przystojny? Jestem przystojny? Naprawdę? Zrobiło mi się ciepło i poczułem nabrzmiewające przyrodzenie. To było miłe uczucie.

- Jak Ci się udało przez cały ten czas uniknąć seksu? Powiedz mi?

Zarumieniłem się. Co miałem mu powiedzieć?

- Nikt do tej pory.. No wiesz… -wzruszyłem ramionami – Dlaczego jesteś na mnie zły?

- Nie jestem na Ciebie zły Louisie, jestem wściekły na siebie. Zakładałem po prostu… Nie ważne już zresztą.

- Przepraszam… - powiedziałem cicho

- Za co mnie przepraszasz? Przecież nic się nie stało. Trzeba tylko się zastanowić co teraz z tym możemy zrobić. Przecież nie możesz być przez cały czas tym cholernym prawiczkiem
.
- Czy to oznacza, że będziesz się ze mną kochał?

- Nie Louis. Ja się nie kocham… Ja się pieprzę. Ostro.

O cholera. 










Co Wy na to misiaczki? Podoba się Wam? Mnie się strasznie nie podoba. Jeżeli to czytacie to nie wiem jak przebrnęliście przez cały ten rozdział, który wydaje mi się strasznie nudny. Nic się prawie nie dzieje, ale mam nadzieję, że przynajmniej długość jest odpowiednia. 
Nie pytajcie mnie kiedy kolejny, bo ostatnio w ogólnie nie mam jak pisać. Nie dość, że nie mam weny, to nie mam czasu. Dzisiaj ten rozdział pisałam prawie cały dzień. 
Dziękuję po raz kolejny za wsparcie z Waszej strony. Jesteście przecudowni! bardzo mocno Was kocham! ♥