Nie wiem co się wydarzyło. Usłyszałem tylko jego głos. Głos
mojego anioła. Nie wiem skąd On się tutaj znalazł, ale obronił mnie. Właśnie
mnie. Jakbym był dla niego kimś naprawdę ważnym. Jakby mu na mnie zależało. Nie
przejmował się tym, że ich było pięciu, a On tylko jeden. Stanął w mojej
obronie. Nie pozwolił im pobić mnie na śmierć. Zawdzięczam mu swoje życie.
Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem mojego wybawiciela. Harry
Styles prezes Styles Corporation właśnie się do mnie zbliżał szybkim krokiem.
- Nic Ci nie jest? – zapytał kucając przede mną i patrząc na
moją twarz
Jezu, On się martwił. On się naprawdę o mnie martwił. Czyli
nie jestem mu jednak obojętny.
- Jest okej – opowiedziałem cicho. – Jak Ci się udało mnie
zaleźć?
- Namierzyłem Twój telefon - odpowiedział krótko.
Aha. Ale skąd miał numer? A no tak.. Jestem idiotą. Przecież do niego dzwoniłem
- Chodź Louis, pomogę Ci wstać i zaprowadzę Cię do samochodu.
Aha. Ale skąd miał numer? A no tak.. Jestem idiotą. Przecież do niego dzwoniłem
- Chodź Louis, pomogę Ci wstać i zaprowadzę Cię do samochodu.
Podał mi rękę i podniósł z krawężnika, dopiero wtedy poczułem
ból w żebrach. Straszny ból. Głowa też mnie bolała. Właściwie to wszystko mnie
bolało. Harry objął mnie w pasie i przerzucił sobie moją rękę przez ramię żeby
lepiej było mi iść. Każdy krok sprawiał mi ból. Każdy oddech był męczarnią.
Harry co chwilę na mnie zerkał kiedy brałem szybki oddech, lub kiedy jęk bólu
wydostawał się z moich ust. Cierpiałem. Naprawdę pierwszy raz w życiu ktoś
zadał mi ból. Pobili mnie właściwie za nic. Siedziałem tam tylko i nawet się
słowem nie odezwałem, a Oni się na mnie rzucili. Nie rozumiałem tego. Jak drugi
człowiek może pobić drugiego tylko dlatego że mu się nudzi? Pobić go dla
zabawy. To jest kurwa chore.
Doszliśmy do srebrnego Audi A4, którym najwidoczniej jeździł Harry, bo otworzył przede mną drzwi z przodu i poczekał aż powoli wsiądę. Ciężko było mi się schylić i usiąść nie wydając z siebie przy tym żadnego jęku. Pomyślałem, że chciałbym jechać na pogotowie, ale po cholerę? Zaraz będzie, że będę musiał leżeć w łóżku przez kilka dni na obserwacji, wszyscy będą gadać jaki jestem słaby i jeszcze bym musiał zeznawać na policji kto mnie pobił. Te wszystkie portrety pamięciowe, przebieg wydarzeń.. Nie, nie chcę tego.
Doszliśmy do srebrnego Audi A4, którym najwidoczniej jeździł Harry, bo otworzył przede mną drzwi z przodu i poczekał aż powoli wsiądę. Ciężko było mi się schylić i usiąść nie wydając z siebie przy tym żadnego jęku. Pomyślałem, że chciałbym jechać na pogotowie, ale po cholerę? Zaraz będzie, że będę musiał leżeć w łóżku przez kilka dni na obserwacji, wszyscy będą gadać jaki jestem słaby i jeszcze bym musiał zeznawać na policji kto mnie pobił. Te wszystkie portrety pamięciowe, przebieg wydarzeń.. Nie, nie chcę tego.
- Louis, na pewno wszystko okej? – ponownie zapytał Styles
siadając za kierownicą i przekręcając się w moją stronę, aby na mnie spojrzeć.
-Tak na pewno - odpowiedziałem, ale sądząc po jego minie to mi
nie uwierzył-wgl. dlaczego zwracasz się do mnie imieniu? Od kiedy to jesteśmy
na Ty?
- Przeszkadza Ci to, że mówię do Ciebie po imieniu? Zawsze
mogę…
- Nie! - prawie krzyknąłem - Oczywiście, że nie, ale.. Nie ważne
już zresztą.
- No dobrze, więc mniejsza o to jak się do Ciebie zwracałam.
Co Ci przyszło do głowy żeby się tak spić? I żeby wyjść SAMEMU przed klub? Co
Ty nie wiesz jakie typki tędy chodzą? Gdybyś do mnie nie zadzwonił to kto wie…
- Nie zadzwonił? To Ty mnie prześladujesz! Ty znasz mój
adres, mój numer! Skąd? Do jasnej cholery skąd? I gdzie Ty kurwa jedziesz? -
krzyknąłem, gdy zobaczyłem, że odpalił samochód
- Jedziemy do mnie. Trzeba Ci opatrzyć te rany, no chyba, że
chcesz jechać do szpitala i na policję.
- Ale Ana! Ona nic nie wie, będzie się martwiła o mnie! A
poza tym ja Cię prawie człowieku nie znam, dlaczego mnie nie odwiedziesz do
domu? Przecież…
- Tak Louis, odwiozę Cię do domu i będę się martwił co się z
Tobą dalej dzieje. Do Any możesz zadzwonić i powiedzieć cokolwiek. Nie wiem, że
spotkałeś kumpla i że poszedłeś do niego. Cokolwiek.
- Dlaczego miałbym jej kłamać? – zapytałem. Dlaczego On chce
żebym skłamał. O co temu człowiekowi chodzi?
- Zaufaj mi po prostu.
Dlaczego miałbym mu zaufać? Przecież ja go nie znam. Widzę
go czwarty raz w życiu. Owszem podoba mi się, ale to nie powód żebym się godził
na wszystko co On powie. Mam jechać do niego do domu i spędzić tam noc? Nie…
Nie to niemożliwe. Przecież to jest chore. A jeśli On okaże się jakimś
cholernym psychopatą? ‘Louis! On Ci tylko zaproponował pomoc. Pomyśl, gdyby nie
On to może byś już nie żył’ Mój wewnętrzny głos znów się odezwał. Ostatnio jest
bardzo aktywny. I jak do tej pory zawsze ma rację, może warto mu zaufać i tym
razem?
- Dobra - powiedziałem i sięgnąłem po telefon - Kurwa! - krzyknąłem.
Te dzieciaki wzięły mi telefon. Prezent od Any. Kurwa. Kurwa. Kurwa.
- Co się stało? – zapytał Styles
- Telefon mi zajebali… Kurwa mać! Po cholerę ja poszedłem to
tego pierdolone klubu? Po co ja z niego wychodziłem?
- Spokojnie – powiedział i podał mi swój telefon. Blackberry.
No tak. Jaki by inny? Tylko mnie jest tak cholernie szkoda tego iPhona.
Najdroższa rzecz jaką miałem. I to jeszcze prezent od Any. Mogłem nie wychodzić
z tego klubu. – Zadzwoń, albo napisz do panny Grey, żeby się nie martwiła i
jedziemy. Nie mogę na Ciebie patrzeć, jak krew Ci leci z nosa. Brudzi Ci
koszulę.
Spojrzałem na niego ze zdziwieniem, ale się nie kłóciłem. Wpisałem numer i napisałem Anie sms’a:
Spojrzałem na niego ze zdziwieniem, ale się nie kłóciłem. Wpisałem numer i napisałem Anie sms’a:
Nie martw się o mnie. Wszystko jest okej. Spotkałem w klubie Jack’a i przenocuje dziś u
niego. Wrócę jutro po pracy. Wróć bezpiecznie do domu, bo się będę zamartwiał. Kocham
Cie.
Lou x
Lou x
Kliknąłem
wyślij i oddałem Styles’owi telefon, który schował do marynarki. Był ubrany jak
typowy prezes. Garnitur pewnie najlepszej marki, idealnie ułożone włosy, drogi
samochód, telefon. Na wszystko go stać. Nie musi się przejmować odkładaniem
pieniędzy. Takiemu to dobrze…
Jechaliśmy i jechaliśmy. Znów straciłem poczucie czasu. Czułem się senny. Chciałem przestać czuć cokolwiek. Chciałem aby ból zelżał. Chciałem się cofnąć w czasie i nie wyjść z tego klubu. ‘Tak Louis, tylko jakbyś nie wyszedł to byś teraz nie siedział w samochodzie faceta, który Ci się podoba i nie jechał do jego domu. NA NOC’ Znów mój głos się odezwał. Chyba mu nadam imię, będzie moim dobrym przyjacielem, który mi pomaga. Czy to dziwne? Tak to jest dziwne, że słyszę głosy…
Jechaliśmy i jechaliśmy. Znów straciłem poczucie czasu. Czułem się senny. Chciałem przestać czuć cokolwiek. Chciałem aby ból zelżał. Chciałem się cofnąć w czasie i nie wyjść z tego klubu. ‘Tak Louis, tylko jakbyś nie wyszedł to byś teraz nie siedział w samochodzie faceta, który Ci się podoba i nie jechał do jego domu. NA NOC’ Znów mój głos się odezwał. Chyba mu nadam imię, będzie moim dobrym przyjacielem, który mi pomaga. Czy to dziwne? Tak to jest dziwne, że słyszę głosy…
- Zaraz
będziemy – powiedział Styles i skręcił na kilkupoziomowy parking. No tak,
mieszkanie też na pewnie wielkie i bogato urządzone. Wjechaliśmy na trzeci
poziom parkingu i wysiedliśmy z auta. Dookoła stały same drogie samochody. Alfa
Romeo, nawet jedno Ferrari. Zawsze marzyłem o czarnym ferrari. Jeszcze jako
dziecko rodzice pomalowali karton na czarno i napisali na nim ferrari i się
śmiali, że mam swój wymarzony samochód. Uwielbiałem się w nim bawić.
- Chodź - powiedział
i podszedł do mnie łapiąc mnie w pasie żeby mi pomóc iść. Zaczęliśmy się kierować
w stronę windy. Wsiedliśmy do pierwszej lepszej. Harry nacisnął 16 i winda zaczęła powoli jechać w górę.
Piętro za piętrem. Powoli do nieba. Odwróciłem lekko głowę w stronę Styles’a,
patrzył na mnie. Jego oczy były takie piękne. Jak kryształy. Mógłbym patrzeć w
te oczy całe wieki. Do końca życia. Teraz zdałem sobie sprawę, że naprawdę
jestem gejem. Chciałem poznać tego człowieka jak najlepiej tylko mogłem.
Chciałem dzielić z nim swój świat. Opowiadać mu o wszystkim. Podzielić się z
nim wszystkimi moimi troskami. Chciałbym żeby to On był częścią mnie, a ja
częścią niego. Tworzylibyśmy jedną całość. Moje oczy przejechały lekko w dół.
Pomimo bólu, pomimo zmęczenia odbierałem świat w zupełnie innych nich
dotychczas kolorach. Nie widziałem koloru białego tylko perłowy, nie widziałem
koloru czarnego tylko węglowy nie widziałem koloru różowego tylko kolor
malinowy, który miały jego usta. Jego idealnie pełne usta. Właśnie w tym momencie
chciałem się na niego rzucić. Pocałować go. Nieważne stały się dla mnie
konsekwencje mojego czynu. Chciałem tylko poczuć ich smak. Tylko poczuć ich
delikatność. Moje usta, aż się tego domagały.
- Nie
przygryzaj wargi Louis, bo mnie to denerwuje – wyrwał mnie głos Harry’ego z
mojego stanu – Ale nie ukrywam, że jest też cholernie podniecające.
Ten rozdział również mało mi się podoba. Nie wiem, nie potrafiłem znaleźć odpowiedniej sytuacji, odpowiednich dialogów.. Przez ostatnie dni nie mam na nic czasu. Nie mam czasu pisać, nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział. Na ten tydzień mam już trochę nauki. Więc rozdziały będą się pojawiały tylko w weekendy. Mam nadzieję, że będzie czekać na następny i mnie nie zostawicie samej.
Liczę na Wasze komentarze i opinie.
Chcę też Wam podziękować za 21 obserwujących, 40 informowanych, ponad 3 tysiące wyświetleń i łącznie ponad 70 komentarzy. Jesteście kochani. Bardzo Wam dziękuję za wsparcie. Kocham Was ♥
Nie podoba ci się? Mi się za to BARDZO, BAAARDZO PODOBA ♥ Masz fajny styl pisania, tak lekko się to czyta :) Awww Lou zostaje na noc u Stylesa... xD Znowu kończysz w najlepszym momencie! Chcesz doprowadzić mnie do śmierci? :D Teraz przed snem będę się zastanawiała co będzie w następnym rozdziale.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na 8 i pozdrawiam :***
@_1D_Polska_
Świetny rozdział i nie wiem dlaczego tobie się on mało podoba.Nie mogę się doczekać następnego! :) xx
OdpowiedzUsuńjest jHGdjfhghjFjfjF *-*
OdpowiedzUsuń@xXxLouehxXx
omg czego koniec w takim momencie ;_; boski rozdział, szkoda, ze taki krótki kenfndjcnsir x
OdpowiedzUsuńKocham Cię, kocham to opowiadanie i kocham to, że jest w miare realistyczne!
OdpowiedzUsuńCzytam wiele, naprawdę WIELE blogów z podobną fabułą do Twojego, głównie jestem tam tak (odnosząc się do tego rozdziału, sytuacji):
"Oh, masz mój numer, adres zamieszkania i jadę do Ciebie na noc? Co z tego, że Cię praktycznie nie znam, jedźmy!"
Tak, tak. Louis też zdecydował się jechać do Harrego i go praktycznie nie znał, ale sam na początku się na niego wydarł, że jest psychopatą (gdzie w reszcie opowiadań tego nie ma) etc., no bo pomyślmy, jak my zareagowalibyśmy gdybyśmy byli na miejscu Lou? Też na początku wydarlibyśmy się na niego, prawda? Ano właśnie. Ale Louis pojechał do niego dlatego że:
*Nie chciał jechać do szpitala
*No i Harry był rozpoznawalnym człowiekiem, prawda? W pewnym stopniu Lou mógł mu zaufać, ponieważ w kilku procentach miał pewność, że tak rozpoznawalny człowiek nic mu nie zrobi? Oczywiście, nie mógł być w 100-u% pewien, dobra odbiegam od tematu.
Chodzi mi oto, że po prostu jest to w miarę realistyczne, a nie jak większość opowiadań. Tyle.
*No i po prostu Louis'emu podobał się Harry, miał okazję by go poznać.
Co do mojego komentowania. Nie komentuję zbyt często, po prostu nie chcę się powtarzać, każdy rozdział jest fantastyczny i nie chcę pisać przy każdym "cudowny, świetny" etc., ale wiem ile jeden komentarz umie ucieszyć, także postaram się komentować bloga częściej.
Podsumowując. Rozdział jak zawsze świetny, niczego tu nie brakuje, zero błędów (przynajmniej ja żadnego nie zauważyłam) i co najlepsze po prostu dobrze się czyta, więc oby tak dalej :)
Życzę weny i oczekuję na następny!
Pozdrawiam, @jestem_fajnaxd :)
jbfuvhdfjnvodiu *,*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział?! Nie wiem dlaczego Ci się nie podoba. Jest fenomenalny, z resztą tak samo jak pozostałe. Całe to opowiadanie jest tak bardzo przesiąknięte Grey'em, którego kocham. <3
Teraz ci powiem, że nie shippuje (nie mam pojęcia jak to się pisze!) Larry'ego i jest to jedyne opowiadanie polskie, jakie o nich czytam. Ogólnie reszta wszystkich o Larry'm (w sensie polskich, bo angielskie są cudowne) mi się nie podoba, a Ty mnie miło zaskoczyłaś.
Nie widziałam czegoś podobnego.
Cudowne!
Czekam na kolejny i życzę powodzenia z nauką.
Pozdrawiam, Kinga. xx
Bardzo fajny ten rozdział podoba mi się i z niecierpliwością czekam na następny :P @Annette_69_ :)
OdpowiedzUsuńnie moge doczekać sie następnego *__*
OdpowiedzUsuńŚwietny! Czekam na następny. x :-)
OdpowiedzUsuńCały rozdział jest po prostu sjsbxjebxie *.* I ostatnie zdanie Stylesa. Južnir mogę sir doczekać kolejnego rozdziału. Życzę weny i pozdrawiam :) @CrazyCarrot69
OdpowiedzUsuńJakim prawem przerwałaś w takim momencie???
OdpowiedzUsuńUgh.. nie mogę...hafdsjhfnroui tyle w temacie
Super. Czekam na następny, pośpiesz się pliss
Świetny pomysł na opowiadanie, sorry ale nie wiem co napisać xd
Weny życzę i czekam na następny ;D
http://larrystylinson-stories.blogspot.com/
Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award :D
UsuńWięcej na moim blogu http://larrystylinson-stories.blogspot.com/
next, next,next !! To jest mega !!
OdpowiedzUsuńNo musiałaś przerwać akurat w tym momencie?! Dzieki .. wiesz..
OdpowiedzUsuńHAHA XD
NIe no normalnie ZAJEBISTY !
Kocham cie <3 :D
Next, Next , Next ! <3
@HarveyIsMinee
rrrrr...why?!!! Mi już serce i oddech przyśpieszyły, patrzę, a tu SUPRISE!!!~Koniec -,- JAK MOGŁAŚ??!!! NO JAK??!!! Powiem jedno... cóż za chamstwa nam sprzedajesz niepoczciwa niewiasto...xddd :DD Next please <333
OdpowiedzUsuńMało Ci się podoba? Mało?! On jest zajebisty! Świetny... Ta końcówka... mrr. <3 XD Następny, proszę następny. <3 xx
OdpowiedzUsuń@Little_Loueh
Chyba właśnie znalazłam kolejną osobę do odebrania ode mnie nagrody w kategorii: ,,Przerywanie w najlepszym momencie". Tymczasowo muszę cię zawieść bo masz 2 miejsce zaraz za 2 autorkami które zawsze miały przerwane w takich chwilach. Raz nawet mnie pozdrowiły chamsko. Dobra, nie ważne. xd
OdpowiedzUsuńNie bój się, wyszło świetnie. Przemyślenia, dialogi ... wszystko. Jak zawsze przy okazji dodam.
A wiesz ? Już mógł się na niego rzucić, nie obraziłabym się jak sądzę i reszta czytelniczek. Pewnie byśmy się kłaniały w podziękowaniu za taki rozwój zdarzeń ... nie ważne. xd
No co ? Idę czytać kolejne. :D
@JuliaWota
OMFG ! cjtrcut KOCHAM. KOCHAM. KOCHAM. <3
OdpowiedzUsuń