poniedziałek, 11 listopada 2013

12

UWAGA !
ROZDZIAŁ  ZAWIERA SCENY +18
NIE CHCESZ CZYTAĆ – NIE CZYTAJ




Kiedy otworzyłem oczy nie wiedziałem co się wydarzyło wczorajszego wieczoru. Nie to, że nie pamiętałem, bo pamiętałem wszystko doskonale, ale dlaczego w tak szybkim tempie to się zadziało? Odwróciłem głowę w prawo i zobaczyłem śpiącego Harry’ego. Jego powieki lekko drgały, więc pewnie coś mu się śniło. Był przykryty do połowy kołdrą, więc widziałem jak oddycha, jak jego klatka piersiowa miarowo podnosi się w górę i powoli opada. Harry miał lekko rozchylone usta co dawało mu wygląd małego dziecka, które zresztą przypomniał w tym momencie. Mały bezbronny Harry, którym był teraz zupełnie różnił się od wczorajszego Harry’ego który był pewnym siebie i doświadczonym mężczyzną.
Odwróciłem głowę i spojrzałem się w sufit uśmiechając się sam do siebie na wspomnienie wczorajszej nocy…

- Nie Louis. Ja się nie kocham… Ja się pieprzę. Ostro.

O cholera. On się nie kocha, tylko pieprzy? Ostro? No cóż.. Co innego mógłby robić mając taki pokój w swoim domu.. Czyli nie będzie się ze mną kochał? Będzie się ze mną pieprzył? 

- Aha –rzuciłem, bo co innego mogłem powiedzieć.

- No właśnie, więc to chyba zmienia postać rzeczy, nie uważasz? –zapytał

Co miałem mu odpowiedzieć? Że mnie przeraził tym swoim stwierdzeniem? Że nie wiem czy jestem gotowy? Że w tym momencie w mojej głowie panuje totalny chaos?

- Wydaje mi się, że zmienia – powiedziałem cicho, głosem wypranym z emocji. Nie umiałem spojrzeć Harry’emu w oczy. Bałem się tego co mógłbym w nich ujrzeć. Czy mnie znienawidził? Czy czuje do mnie odrazę? 
Siedzieliśmy w milczeniu, słyszałem tylko swój nierówny, urywany oddech i miarowy oddech Harry’ego, który zdecydował się przerwać tą ogłuszającą ciszę.

- Louis, spójrz na mnie – powiedział delikatnym głosem, jakby się zwracał do wystraszonego dziecka, którym po części byłem. Tyle, że dwudziestoletnim letnim dzieckiem. Bałem się podnieść głowę, ale ją podniosłem. Moje oczy spotkały się z jego oczami. W jego oczach nie wiedziałem niczego innego oprócz wielkiej miłości i zmartwienia – Nie bój się mnie. Nie zrobię Ci krzywdy. Jeśli nie chcesz czegoś robić to nie rób tego. Może ja za szybko postąpiłem. Nie zastanowiłem się nad tym, a co najważniejsze nie porozmawiałem z Tobą , tylko od razu rzuciłem Cię na głęboką wodę. To ja popełniłem błąd, nie obwiniaj siebie o nic Louis, proszę.  –zakończył łapiąc mnie za ręce.

- Harry… - zacząłem – Chciałbym dać Ci to czego ode mnie oczekujesz, ale chyba nie potrafię. Boję się tego czego nie znam. Nigdy nie miałem z tym styczności. Ty byś się nie bał na moim miejscu?

- Nie wiem, bo nie jestem na Twoim miejscu Louis, ale domyślam się, że nie byłoby mi łatwo.

- No właśnie – powiedziałem wyswabadzając swoje dłonie z jego i siadają prosto na krześle – Nie jesteś na moim miejscu, nie wiesz jak ja się teraz czuję..

- To mi powiedz, będzie mi łatwiej

- Harry, co mam Ci powiedzieć? Że jestem w szoku? Mam w głowie chaos. Nie wiem co mam teraz myśleć, co mam mówić? Cały czas myślę, o tym co powiedziałeś.. Że się nie kochasz, tylko pieprzysz. Dla osoby która jeszcze nie uprawiała seksu, to nie jest naprawdę dobra zachęta. Po prostu się boję.

- Nie musisz się mnie bać. Owszem, powiedziałem, że się nie kocham, ale mogę zrobić wyjątek dla Ciebie, ponieważ tak cholernie mocno mi na Tobie zależy i nie chcę Cię stracić, rozumiesz? Poza tym będzie to dla pierwszy raz, tak samo jak dla Ciebie. –powiedział i nachylił się nad stołem żeby znów złapać moje dłonie - Dzięki temu, że Cię poznałem zacząłem prowadzić całkowicie inne życie. Stałem się szczęśliwszym człowiekiem. I to wszystko dzięki Twojej osobie Louis. Naprawdę nie wiesz ile dla mnie znaczysz.

- Harry… - znów nie potrafiłem znaleźć odpowiednich słów, więc po prostu uścisnąłem mu dłonie. To mu widocznie wystarczyło, bo uśmiechnął się do mnie i wstał od stołu. Podszedł do mnie i nachylił się patrząc mi oczy. Jego twarz od mojej dzieliły centymetry, więc wiedziałem co za chwilę nastąpi i nie myliłem się. Jego usta dotknęły moich. Poczułem ciepło płynące od Harry’ego. W jednym momencie przestałem myśleć o tym, że jestem prawiczkiem, zacząłem tylko czuć silne podniecenie. Pragnąłem Harry’ego tak bardzo mocno, że nic innego nie miało w tym momencie znaczenia. W mojej głowie był tylko Harry i jego pocałunki. Nic innego.
Podniosłem się z krzesła, nie przerywając pocałunku objąłem Harry’ego w pasie. Od razu odwzajemnił ten gest, jedną rękę trzymał mi na biodrach, a drugą złapał za włosy i mocniej mnie do siebie przyciągnął. Poczułem jego język na swojej dolnej wardze więc chcąc nie chcąc dałem u dostęp do środka. Zaczęliśmy się całować bardziej namiętnie i z coraz większym pożądaniem. Jego ręce błądziły po moich plecach, ja swoją dłoń wplotłem w jego loki, a drugą zjechałem poniżej pleców lekko ściskając Harry’ego za pośladek. Odsunął się ode mnie na kilka centymetrów, ale mnie nie puścił.

- Louis, co ja widzę? Czy Ty właśnie przejmujesz inicjatywę? – zapytał ze śmiechem. Oczy mu błyszczały, wiedziałem, że jest szczęśliwy.

- Tak przejmuję, a co? Nie wolno mi? –odparłem i pochyliłem się w jego stronę żeby lekko przygryźć mu płatek ucha, na co wydał seksowne jęknięcie.

- Nie spodziewałem się tego po Tobie Lou – odparł całując mnie w szyję. Odsunął się znów ode mnie, ale złapał mnie za rękę i powiedział cicho – Chodźmy na górę


Harry szedł pierwszy, cały czas trzymał mnie za rękę, więc ciężko było nam wejść po wąskich schodach i co krok się potykaliśmy, aż w końcu dotarliśmy do miejsca docelowego, a mianowicie sypialni. Harry zamknął drzwi i od razu mnie do nich przyparł. W mgnienia oku zaczęliśmy to czego nie skończyliśmy na dole w salonie. Po kilku chwilach naszej namiętnej walki przenieśliśmy na łóżko, ciężko na nie padając. Harry zaczął rozpinać mi koszulę, jednocześnie drugą ręką próbował odpiąć sobie pasek od spodni. Złapałem jego rękę i sam odpiąłem mu pasek, a później spodnie i zsunąłem je na dół. Harry szybko odpiął mi koszulę i zrzucił ją poza łóżko, zaczął składać pocałunki na mojej szyi, obojczykach i brzuchu. Rękami zjechał niżej i odpiął mi spodnie, które szybko ściągnął z moich nóg. Podniosłem się na łóżku i zdjąłem z Harry’ego koszulkę. Teraz już oboje byliśmy prawie nadzy. Znów do siebie przywarliśmy, a nasze języki wykonywały pełen namiętności taniec. Harry przesuwał dłońmi po moich plecach, zjeżdżał na pośladki i lekko mnie za nie ściskał, ja badałem powoli jego budowę torsu. Miał bardzo dobrze wyrzeźbione ramiona, okazałe mięśnie na brzuchu, był idealny zarówno w ubraniu jak i nago. Harry oderwał się ode mnie i lekko mnie pchnął na łóżko tak abym się położył. Przeszedł nade mnie i usiadł na mnie okrakiem. Znów połączył nasze usta razem, ale tylko na chwilę. Wyprostował się i patrząc mi w oczy uśmiechnął się.

- Wiem, że nie jesteś jeszcze gotowy na typowy sex, więc dziś może lekko się zabawimy i wprowadzimy Cię lekko w temat co Lou? – zapytał

- Możemy spróbować – odpowiedziałem mu z uśmiechem, chociaż w głębi poczułem strach, który do tej pory się nie ujawniał.

Harry uśmiechnął się znów do mnie i zszedł ze mnie żeby się przenieść pomiędzy moje nogi. Patrząc mi cały czas w oczy złapał za gumkę bokserek i zaczął je ze mnie zsuwać. Poczułem się trochę skrępowany, to była dla mnie zupełnie nowa sytuacja.

- Nie wstydź się, nie masz czego – powiedział Hazz, kiedy moje bokserki wylądowały na podłodze.

Poczułem lekki chłód, ale uczucie to trwało tylko chwilę, bo kiedy poczułem pocałunek Harry’ego na moim penisie to od razu uderzyła we mnie fala gorąca. Poczułem, że usta Harry’ego rozciągnęły się w uśmiechu.

- Podoba Ci się? –zapytał obejmując ustami całego członka

Jako odpowiedź wydałem krótki jęk, co było odpowiedzią potwierdzającą. Harry delikatnie poruszał głową w przód i w tył, jednocześnie ssąc, co dawało mi olbrzymią przyjemność. Nigdy nie czułem się tak jak teraz. Było mi tak cholernie dobrze. Harry miał naprawdę wprawę w tym co robił. Nie chciałem nawet myśleć ilu facetom już obciągał i z iloma się pieprzył. Teraz wiedziałem, że jest tylko mój, a ja jestem tylko jego.
Na chwilę przed moim wytryskiem Harry wyjął go z ust, ale nachylił się nade mną opierając jedną ręką za moją głową, a drugą wziął mojego członka w dłoń i zaczął nią przesuwać w górę i dół do momentu, aż doszedłem. Upadł na mnie i lekko pocałował. Przekręciłem się tak, że to teraz On był pode mną i zacząłem go całować. Harry odpowiadał na moje pocałunki z taką pasją, że aż szkoda było je przerywać, ale musiałem. Zszedłem z niego i ściągnąłem mu bokserki.

- Lou, co Ty robisz? – zapytał Harry nie ukrywając zdziwienia

- To samo co Ty – odpowiedziałem z uśmiechem

- Nie musisz tego robić… - zaczął

- Wiem, ale chcę – przerwałem mu i pochyliłem się, aby go pocałować w usta.

Uklęknąłem przed Harrym i pierwszy raz spojrzałem na jego penisa. Był dość duży. Nawet bardzo duży. Uśmiechnąłem się do siebie.

- O co chodzi Lou? –zapytał z dezorientowaniem Harry

- O nic – odpowiedziałem mu ze śmiechem

Pochyliłem się i powoli przejechałem językiem po główce jego penisa. Nawet nie było tak źle. Objąłem go całego ustami i zacząłem wykonywać takie same ruchy jak Harry. Miałem nadzieję, że sprawię Harry’emu taką samą przyjemność jaką On sprawił mi. Po krótkiej chwili Harry zaczął jęczeć. Zacząłem jeszcze mocniej ssać i coraz szybciej poruszać głową.

- Louis, bo zaraz dojdę w Twoich ustach – powiedział Harry łapiąc oddech

Nie przestałem. Dlaczego? Nie wiem. Nie mogłem. Nie chciałem. Wiedziałem, że Harry’emu było dobrze, więc nie chciałem tego przerywać.

- Louis!

I było za późno. Poczułem ciepłą wydzielinę, która wypełniła mi usta. Nie była taka zła jak wydawało mi się wcześniej patrząc na filmy pornograficzne i różnego rodzaju czasopisma dla facetów. Połknąłem wszystko co miałem w ustach dopiero po momencie zdając sobie sprawę z tego co zrobiłem i zacząłem się śmiać. Harry był w stanie szoku, ale był jednocześnie niesamowicie zadowolony.

- Cholera Lou.. –zaczął po czym wziął głęboki oddech i usiadł na łóżku – Nie spodziewałem się tego po Tobie. Naprawdę jeszcze nigdy tego nie robiłeś z innym facetem?

- Serio

- Wow – szepnął


Otworzyłem oczy i zobaczyłem uśmiechniętego Harry’ego wpatrującego się we mnie.

- O czym myślałeś? – zapytał

- O ostatniej nocy – powiedziałem odwracając się w jego stronę

- Podobała mi się ostatnia noc – stwierdził zbliżając się do mnie

- Mnie również. Już nie mogę się doczekać kiedy ją powtórzymy – dopowiedziałem i pocałowałem go

- Louis! Nie zapędzaj się tak – powiedział Hazz po chwili – Muszę wstać, bo praca na mnie czeka, na Ciebie chyba zresztą też – dokończył wskazując głową na zegarek.

No tak… Nie byłem już ostatnio w pracy, nie mogę jej zawalić, bo nie będzie z czego zapłacić rachunków.

- Masz rację – stwierdziłem

- Wiem – uśmiechnął się Harry i pocałował  mnie w głowę – Idę wziąć prysznic, chcesz się przyłączyć?

- Chętnie, ale wiem, że jak się przyłączę to już nie wyjdziemy z łazienki. Idź się umyj, ja pójdę po Tobie, a na razie zejdę do kuchni i zrobię śniadanie.

- Śniadanie jest już zrobione. Pamiętaj, że mam ludzi, którzy dużo robią za mnie – powiedział zamykając za sobą drzwi łazienki

- To pójdę zjeść – krzyknąłem

Ubrałem się w dresy które znalazłem w szafce Harry’ego i pierwszą lepsza koszulkę i zszedłem schodami na dół. Rzeczywiście – śniadanie stało już na stole w kuchni, ale nikogo nie było, więc spokojnie przemieściłem się do stołu i nałożyłem sobie kanapki na talerz, które zresztą bardzo szybko zjadłem. Nie zdawałem sobie sprawy z tego jak bardzo głodny byłem. Po kilu minutach kiedy już prawie nie zostawiłem żadnej kanapki na stole zszedł na dół Harry, który usiadł naprzeciwko mnie.

- Widzę, że byłeś bardzo głodny

- Troszeczkę – uśmiechnąłem się – Teraz Ty się najedz, a ja idę do łazienki.

Szybko się odświeżyłem i znów przekopałem Harry’emu półki, żeby znaleźć jakieś ubranie stosowne do pracy. Ubrałem szare spodnie, czarny podkoszulek i czerwony sweter wykrojony w serek.

- Ładnie Ci w moich ciuchach – stwierdził Harry kiedy zszedłem na dół

- Też mi się podoba – powiedziałem i zerknąłem na jego talerz, który był pusty – Idziemy?

- Jasne

Zjechaliśmy na dół windą i wyszliśmy na parking. Audi stało tam gdzie zawsze. Wsiedliśmy i standardowo Harry włączył muzykę. Tym razem było to ‘ Byz - Do you wanna fuck ’

- Idealna piosenka Harry – powiedziałem śmiejąc się

- Wiem – odpowiedział mi, również ze śmiechem

Jechaliśmy i słuchaliśmy muzyki. Po kilku chwilach byliśmy przed wypożyczalnią.

- Dziękuję Ci za dzisiejszą noc. Było naprawdę cudownie – powiedział Harry

- Ja również Ci dziękuję, że na nic nie nalegałeś i do niczego mnie nie zmuszałeś – powiedziałem – Mnie też się bardzo podobało. Miłego dnia Hazz – rzuciłem przy wysiadaniu z samochodu


- Wzajemnie Lou 













Przepraszam Was z całego serca, że tak długo nie dodawałam nic nowego, ale mam straszny kocioł w szkole i masę problemów w domu. W ostatnim tygodniu spałam łącznie może z 12 godzin... Naprawdę nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział i proszę - nie męczcie mnie o niego. Nie chcę Was zawieść, ale czasem człowiek ma gorszy czas i ja właśnie go teraz mam. Nawet nie mam czasu dla siebie, a co dopiero żeby napisać rozdział. 
Dziękuję wszystkim tym, którzy mnie wspierają. To cudowne uczucie mieć dla kogo pisać! 
Kocham Was ♥